Na przełomie maja i czerwca w pierwszym turnieju Ligi Narodów w Turcji polskie siatkarki wygrały 3:2 z Kanadą, 3:1 z Włochami, 3:0 z Tajlandią i 3:0 z Serbią. Teraz pokazały, że półtoratygodniowa przerwa nie wybiła ich z uderzenia. Na początek turnieju w Hongkongu nasza drużyna prowadzona przez Stefano Lavariniego pokonała Dominikanę 3:1 (25:23, 30:28, 23:25, 25:17).
W reprezentacji Polski znów błyszczała w ataku Magdalena Stysiak (24/49), a w bloku ona (cztery punkty) i Agnieszka Korneluk (również cztery punkty). Stysiak w oficjalnych statystykach Ligi Narodów jest jedną z najlepiej punktujących i jedną z najskuteczniejszych atakujących. Natomiast Korneluk to zdecydowana liderka w klasyfikacji blokujących. Trzecia wśród rozgrywających jest Katarzyna Wenerska, która świetnie zastępuje leczącą kontuzję Joannę Wołosz. W czołówce przyjmujących i broniących mamy Marię Stenzel.
Krótko mówiąc, w polskiej kadrze mamy wyraźne liderki w każdym elemencie siatkówki. I dzięki temu sezon 2023 zaczęliśmy idealną kontynuację tego, co udało się wypracować w ubiegłym roku.
W październiku ubiegłego roku w Gliwicach Polki przegrały 2:3 dramatyczny ćwierćfinał (14:16 w tie-breaku) mistrzostw świata z Serbkami. Później Serbki zdobyły tytuł, obroniły złoto z MŚ 2018. A dziś Polki chyba potwierdzają, że tamte mistrzostwa były momentem, w którym nasza kadra kobiet być może na nowo zaczęła budować swoją pozycję.
W czołowej ósemce MŚ polskie siatkarki znalazły się po raz pierwszy od 1962 roku, gdy zdobyły brązowy medal. W tym roku Polki chciałyby zdobyć medal mistrzostw Europy. I wywalczyć kwalifikację do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Początek grania w 2023 roku mamy świetny. Nawet jeśli w Lidze Narodów nie wszyscy grają na razie najmocniejszymi składami, to nie możemy nie doceniać serii zwycięstw, w tym 3:1 z Włoszkami i 3:0 z Serbkami. Wygrywając teraz z Dominikaną Polki tę serię przedłużyły, zdobyły kolejne punkty do rankingu FIVB (Polska jest w nim ósma), a przede wszystkim dołożyły kolejne cegły w budowaniu pewności siebie.
Już teraz można zakładać, że Polskę zobaczymy w turnieju finałowym dla ośmiu najlepszych zespołów z 16 grających w Lidze Narodów. W czwartek mecz z Turcją (zajmuje szóste miejsce w rankingu FIVB, w piątek z Holandią (13.), w sobotę z Chinami (3.). Polki nie wyglądają na zespół, który obawiałby się kogokolwiek. I to jest w tej chwili najważniejsza rzecz, jaką możemy powiedzieć o naszej reprezentacji.