Przebieg pierwszego seta był bardzo niespodziewany. Gospodarze grający bez swojego lidera, podstawowego atakującego, Serba Aleksandera Atanasijevicia (choroba) przez cały czas wysoko prowadzili, a w końcówce całkowicie zdominowali rywali. Wygrali seta aż 25:14.
Trzy kolejne sety były zdecydowanie bardziej wyrównane. W drugiej partii gospodarze odrobili czteropunktową stratę (16:20, 18:22) i doprowadzili do remisu 23:23. Wtedy jednak goście zdobyli dwa punkty z rzędu.
Trzecią partię gospodarze rozpoczęli imponująco - prowadzili 5:0, 8:3 i pewnie utrzymali przewagę. Siatkarze Skry mieli zatem szansę wygrać za trzy punkty. Duża w tym zasługa świetnie grającego w ataku Holendra Dicka Kooya, który zdobył najwięcej punktów - 23 w meczu i miał 63 proc. skuteczność w ataku. W czwartej partii mistrzowie Polski zaczęli jednak grać lepiej i wygrali 25:23. O losach spotkania zadecydował tie-break. ZAKSA zagrała w nim świetnie od początku (7:1) i zwyciężyła 15:9.
Najwięcej punktów dla gości zdobyli: Aleksander Śliwka (19) oraz Dmytro Paszycki (18). Ten drugi został nawet wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. Miał w ataku aż 80 proc. skuteczność (12/15), pięć bloków i asa.
ZAKSA po tej wygranej po 11 kolejkach zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Ma 25 punktów, osiem mniej od prowadzącego Jastrzębskiego Węgla, ale też jeden mecz rozegrany więcej. Dla Skry była to już siódma porażka w Plus Lidze w tym sezonie i jest dopiero na siódmym miejscu (19 punktów).
Komentarze (0)
Wpadka ZAKSY w Bełchatowie. Przegrała seta do 14
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!