Wołosz wygrała swój finał jako pierwsza w sobotni wieczór. Jej Imoco Volley Conegliano pokonało Vakifbank Stambuł 3:2 (22:25, 25:22, 23:25, 25:23, 15:12) i mogło świętować zwycięstwo w Lidze Mistrzyń - pierwsze w karierze Polki.
- Jeszcze nie wiem co się dzieje. Nie dociera do mnie, że wygrałyśmy. Nie wiem w ogóle, gdzie jestem. To był mecz godny finału. Pięć setów, nie można było prosić o więcej. Zachowałyśmy spokój i w końcu to wygrałyśmy! - mówiła tuż po finale Joanna Wołosz dla Polsatu Sport, która już dwukrotnie w karierze przegrywała ostateczną walkę o zwycięstwo w Lidze Mistrzyń, a teraz wreszcie udało jej się zdobyć tak upragnione trofeum.
Po spotkaniu Wołosz podtrzymała swoją wyjątkową tradycję. Zawodniczka za każdym razem, gdy wygra jakieś trofeum, robi sobie z nim zdjęcie nago. Puchar zakrywa ciało zawodniczki, a później zdjęcie ląduje na Instagramie. Nie inaczej było w przypadku pucharu Ligi Mistrzyń.
A jednym z wcześniejszych takich zdjęć było to z 2019 roku, gdy Wołosz została mistrzynią Włoch w swoim drugim sezonie z Conegliano. Wtedy do wygranej w LM zabrakło niewiele - porażka przyszła dopiero w finale z Igorem Gorgonzola Novarra.
Wołosz teraz dostanie wolne i jak zapowiadała chce poświętować tak długo oczekiwany triumf. Jesienią ma zagrać dla reprezentacji Polski w mistrzostwach Europy - niedawno trwały rozmowy pomiędzy zawodniczką a sztabem Jacka Nawrockiego w tej sprawie. Pierwsza część zgrupowania i rozgrywki Ligi Narodów mają służyć sprawdzeniu innych zawodniczek na pozycji rozgrywającej.