W środę wyciągaliśmy wynik z 0:2 na 3:2, w czwartek emocji było już znacznie mniej. W sumie - co było do przewidzenia - polscy siatkarze nie byli gościnni dla Niemców i wygrali oba towarzyskie spotkania w Zielonej Górze.
Mecz numer dwa zaczęliśmy w składzie: Piotr Nowakowski, Maciej Muzaj, Marcin Komenda, Aleksander Śliwka, Bartosz Bednorz, Norbert Huber i Paweł Zatorski.
Nowakowski, Komenda i Śliwka zagrali w kadrze po raz pierwszy w tym roku. Ale to nie są debiutanci i o żadnej tremie nie mogło być mowy. Dwukrotny mistrz świata i mistrz Europy Nowakowski był w pierwszej partii bezbłędny, skończył cztery ataki. A Komenda ze Śliwką współpracowali najchętniej. Rozgrywający posłał do przyjmującego aż 16 piłek (Śliwka skończył 7 ataków). A w sumie przez dwa sety - 26.
Śliwka był liderem tej siódemki, która wygrała seta numer 1 i seta numer 2. Poza 26 atakami (11 punktów) miał jeszcze aż 16 przyjęć (bez błędu), a do tego wykonał 11 zagrywek (szkoda, że bez asa) i zdobył punkt blokiem.
Od trzeciej partii Śliwkę i Bednorza na przyjęciu zastąpili Michał Kubiak i Artur Szalpuk. Obaj dzień wcześniej nie grali. I obaj też nie mieli absolutnie żadnego problemu, żeby błyskawicznie odnaleźć się w meczowych reliach. Wystarczy rzucić okiem na statystyki ataku - Kubiak 6/8, Szalpuk 5/8.
Vital Heynen po dwóch setach zmienił wszystkich. Od trzeciego graliśmy w składzie: Grzegorz Łomacz, Dawid Konarski, Kubiak, Szalpuk, Karol Kłos, Jan Nowakowski i Damian Wojtaszek. A nasza gra się nie zmieniała. Na siatce twardo, bez wstrzymywania ręki, w bloku czujnie i skutecznie, na zagrywce na tyle nieźle, by utrudnić Niemcom życie. Efekt - 25:21 i szybkie 3:0. Albo 3:1, jeśli uwzględnimy dodatkową partię, na którą z góry umówili się trenerzy.
W pierwszym meczu z Niemcami dobrą - mocno ofensywną, ale radzącą sobie i w defensywie - parę przyjmujących stworzyli Wilfredo Leon i Bartosz Bednorz. A razem z nimi na boisku był Bartosz Kurek. W czwartek pierwszy raz w tym roku w koszulce reprezentacji zobaczyliśmy Kubiaka. Ale Leon i Kurek występowali tylko w roli widzów. Kurek, Kubiak i Leon zagrali dotąd razem w zaledwie jednym meczu reprezentacji Polski. To się stało w październiku 2019 roku na Pucharze Świata, w spotkaniu z Rosją wygranym 3:1. A docelowo to ma się dziać w każdym meczu o najwyższą stawkę.
W tym roku takich gier nie będzie. Natomiast w startujących za równy rok igrzyskach w Tokio chcemy rozegrać takich spotkań kilka. Na pewno doczekamy się występów tria budzącego strach w szeregach każdego rywala. Na razie Heynen jeszcze dozuje napięcie. Ciekawe czy zaplanował - bo on już dwa tygodnie temu rozpisał składy na każdy set każdego z czterech tegorocznych sparingów - taki sprawdzian na sparingi z Estonią. Rozegramy je w niedzielę i poniedziałek w Łodzi. Po nich krótki, pandemiczny sezon reprezentacyjny się skończy.
Komentarze (5)
Koncertowa wygrana Polaków z Niemcami! Heynen nie straszył gwiazdami