- Co za absurdalna sytuacja! Czegoś takiego, jak żyję, jeszcze nie widziałem - emocjonował się komentator stacji Eleven Sports, Piotr Dumanowski. - To skandal sezonu. To jest absolutny skandal - dodał drugi z komentatorów meczu Spezia - Inter Mediolan, Dominik Guziak.
Mocnym słowom obu panów nie ma się co dziwić. We wspomnianym meczu doszło bowiem do sytuacji kuriozalnej, można wręcz rzec niewyobrażalnej. Napastnik Spezii - M'Bala Nzola - został zdjęty z boiska po zaledwie kilku minutach od wejścia na niego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie przyczyna, którą była biżuteria piłkarza.
Nzola wszedł na boisko w 60. minucie, zmieniając Rey'a Manaja. Już siedem minut później, tuż po oddaniu zablokowanego strzału, zawodnik z Angoli musiał opuścić boisko, by zdjąć zaklejony kolczyk. Na ten uwagę zwrócił dopiero sędzia główny. Dopiero, bo powinien był to zrobić sędzia techniczny, w momencie dokonywania zmiany.
I tu zaczęły się schody. Nzola zszedł za linię boczną, by zgodnie z przepisami pozbyć się biżuterii, ale nie okazało się to takie proste. Piłkarzowi z Angoli pomagał jeden z członków sztabu medycznego Spezii, jednak mimo wspólnych prób nie udało im się wyjąć kolczyka.
Przedłużająca się "operacja" rozjuszyła trenera Spezii - Thiago Mottę - który zdecydował się na zmienienie piłkarza. 39-latek nie chciał pozwolić na to, by jego zespół grał w osłabieniu przez nieodpowiedzialność jednego z piłkarzy. W 70. minucie Nzolę zmienił Janis Antiste.
Mecz zakończył się zwycięstwem Interu 3:1. Mediolańczycy są liderem Serie A, Spezia zajmuje 15. miejsce.