- Czułem, że już nie jestem traktowany tak samo jak w pierwszych latach. Już nie byłem dla nich tym "Cristiano Ronaldo". W oczach prezesa już nie widziałem tego co wcześniej. Oni to przedstawili tak, że ja poprosiłem o odejście. Trochę prawdy w tym jest, ale też miałem wrażenie, że prezes już nie będzie chciał mnie zatrzymać - przyznał Portugalczyk w rozmowie, która ukaże się w najnowszym "France Football". Fragmenty wywiadu zacytował z wyprzedzeniem "The Guardian".
>> Onda Cero: Julen Lopetegui poprowadził ostatni trening w Realu Madryt
- Prezes Perez pewnie wolałbym, żebym nadal był w Realu, ale dał mi odczuć, że jeśli odejdę, to nic wielkiego się nie stanie. Nie chodziło o pieniądze. Gdybym przeniósł się do Chin, zarobiłbym pięć razy więcej niż w Juventusie czy Realu. Nie przyjechałem do Włoch po pieniądze. Zarabiałem tak samo albo więcej w Madrycie. Różnica polega jednak na tym, że w Juve naprawdę mnie chcieli. Powiedzieli mi to jasno i pokazywali od samego początku - mówi Cristiano Ronaldo.
33-latek skrytykował otwarcie Florentino Pereza. - Zawsze widział we mnie tylko kogoś, z kim można zrobić biznes. To, co mi mówił, nigdy nie pochodziło z serca.
Portugalczyk został też zapytany o sprawę rzekomego gwałtu, którego miał się dopuścić w 2009 na Amerykance Kathryn Mayordze. - Pewnego dnia prawda wyjdzie na jaw. I ludzie którzy mnie dziś krytykują, grzebią w moim życiu, zamieniają je w cyrk, wszystko zrozumieją. Wyjaśniłem wszystko mojej partnerce. Mój syn jest jeszcze za mały, by to zrozumieć. Najgorzej jest z mamą i siostrami, są wstrząśnięte i bardzo złe. Pierwszy raz w życiu widziałem je w takim stanie.