Dla FC Barcelony po wielu bardzo udanych tygodniach nadszedł czas, w którym każda kolejna wiadomość ze strony klubu jest przynajmniej tak samo zła jak poprzednia. Najpierw kontuzji doznał Lamine Yamal, który nie zagrał z Realem Sociedad i najpewniej poczekamy na niego jeszcze kilka tygodni. Potem Barcelona przegrała ze wspomnianym Realem 0:1. Później okazało się, że uraz pleców złapał także Robert Lewandowski, którego ominą przez to mecze reprezentacji Polski z Portugalią (15.11) i Szkocją (18.11).
Teraz pojawiły się kolejne złe wieści związane ze stanem zdrowotnym piłkarzy. Tym razem uraz dotyczy Ansu Fatiego. Klub oficjalnie poinformował, że skrzydłowy naciągnął mięsień dwugłowy uda podczas środowego (13 listopada) porannego treningu. Oznacza to, iż nie zobaczymy go na boisku przynajmniej przez miesiąc.
Dla Fatiego to kolejna przerwa w jego karierze. Może nie najpoważniejsza, ale ten problem w jego przypadku wraca raz za razem. Właściwie to tylko sezon 2022/23 był dla niego praktycznie wolny od urazów. W bieżących rozgrywkach ominął już pięć pierwszych kolejek przez uraz stopy. Potem Hansi Flick niechętnie z niego korzystał, bo Fati w tym sezonie uzbierał tylko 158 minut w siedmiu meczach (bez goli i asyst). Teraz znów będzie musiał wstrzymać się z walką o skład.
Dla FC Barcelony to kolejny problem. W zespole z Katalonii jest łącznie z Fatim aż dziesięciu kontuzjowanych piłkarzy z pierwszej drużyny. Z czego większość nie ma szans na dostępność już w następnym meczu "Blaugrany" w sobotę 23 listopada o 21:00 na wyjeździe z Celtą Vigo. Przygotowania do tego spotkania też są niezwykle trudne, bo jeszcze przed urazem Fatiego trener Flick miał do dyspozycji tylko jedenastu zawodników z pierwszej drużyny (jako że kilku kolejnych wyjechało na mecze reprezentacyjne). W dodatku dwaj z nich to bramkarze, czyli Wojciech Szczęsny oraz Inaki Pena. Kontuzja Hiszpana jeszcze bardziej wszystko utrudnia.