Już około godz. 9 hiszpańskie media opublikowały zdjęcia Wojciecha Szczęsnego na lotnisku w Maladze, skąd miał wylecieć do Barcelony. 34-latek wszedł do terminalu korporacyjnego, a na płycie lotniska czekał na niego biznesowy odrzutowiec Cessna Citation Sovereign.
Według radarów powietrznych i informacji hiszpańskich mediów Polak miał wylądować w stolicy Katalonii o 10:30 i tak faktycznie się stało. Chwilę po tej godzinie dziennikarze i kibice witali go już na lotnisku, a już niedługo potem samochód zabrał go do siedziby FC Barcelony. Według Victora Navarro pracownicy klubu oczekiwali na Polaka od momentu wylotu z Malagi.
Z kolei "Mundo Deportivo" przyłapało Szczęsnego podczas wyjazdu z lotniska wraz z całą świtą pracowników Barcelony.
Teraz bramkarz przejdzie testy medyczne, a później dojdzie do oficjalnego podpisania kontraktu. Umowa ma obowiązywać przez rok, a na jej mocy 84-krotny reprezentant Polski ma zarobić około dwóch milionów euro. Do gry ma być gotowy w połowie października po przerwie reprezentacyjnej. Na razie będzie musiał skupić się na powrocie do formy.
Szczęsny miesiąc temu ogłosił przejście na piłkarską emeryturę po rozwiązaniu kontraktu z Juventusem. Gdy kontuzji doznał Marc-Andre ter Stegen, Polak stał się sensacyjnym kandydatem do zastępcy Niemca w najbliższych miesiącach. Na początku wyglądało to jak myślenie życzeniowe polskich kibiców, ale stało się faktem.
Oczywiście kolegą Szczęsnego będzie Robert Lewandowski. Polski napastnik miał wpływ na ściągnięcie przyjaciela do Katalonii i ponoć sam sugerował trenerowi Hansiemu Flickowi, że "emerytowany" Szczęsny może skusić się na powrót do gry w barwach hiszpańskiego giganta.