Po tym, jak w poprzednich dniach do kolejnej rundy Pucharu Króla awansowały m.in. Real Madryt, Girona i Atletico Madryt, w niedzielę do rywalizacji w tych rozgrywkach przystąpiła FC Barcelona. Mistrzowie Hiszpanii na początek musieli udać się do małego, 17-tysięcznego miasteczka Barbastro w Aragonii. Tam rywalem drużyny Xaviego Hernandeza był czwartoligowy klub UD Barbastro.
Jasne było, że mimo fatalnej murawy na miejscowym stadionie każdy inny wynik niż pewne zwycięstwo FC Barcelony będzie ogromną niespodzianką. Dlatego też Xavi Hernandez wystawił na to spotkanie bardzo mocny skład swojej drużyny, choć bez kontuzjowanych Ter Stegena, Pedriego, Gaviego i Cancelo, a także chorego Balde. Ponadto tylko na ławce rezerwowych zasiadł Robert Lewandowski.
Barcelona podeszła do tego spotkania bardzo poważnie i od początku zdominowała swojego przeciwnika. Mnóstwo jednak jej strzałów było ofiarnie blokowanych przez gospodarzy i do takich czystych sytuacji strzeleckich Barca już tak często nie dochodziła.
W szóstej minucie jednak wynik otworzyć mógł Ferran Torres, który w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z bramkarzem Fabregą, a do opuszczonej przez golkipera bramki nie trafił też dobijający Raphinha.
Otwarcie wyniku spotkania przyszło za to w 18. minucie, gdy po szybkiej kontrze Barcelony płaskie dośrodkowanie Raphinhi zamienił na gola Fermin Lopez, który z kilku metrów pokonał Fabregę.
W kolejnych minutach Fermin nie wykorzystał dobrej sytuacji do strzelenia bramki głową (jego uderzenie złapał Fabrega), a kolejną dobrą okazję zmarnował także Ferran Torres. 0:2 z kolei powinno być po trafieniu głową Joao Felixa w 43. minucie. Portugalczyk trafił do siatki po idealnym dośrodkowaniu Fermina Lopeza, ale sędzia asystent, nie wiedzieć czemu, zasygnalizował spalonego. A że VAR-u w tej rundzie Copa del Rey nie ma, to prawidłowy gol Barcelony nie został uznany i na przerwę schodziła ona z tylko jednobramkowym prowadzeniem.
Druga część spotkania rozpoczęła się od pierwszego strzału gospodarzy autorstwa Gonpiego, z którym poradził sobie spokojnie Pena, ale już w 51. minucie było 2:0 dla Barcelony. Świetną centrę z lewego skrzydła 17-letniego Hectora Forta skutecznie zamknął z kilku metrów Raphinha i podwyższył prowadzenie mistrzów Hiszpanii.
Drugi gol dla Barcelony jednak wcale nie uspokoił tego spotkania, a za bardzo rozluźnił drużynę Xaviego Hernandeza. Efekt przyszedł już po dziewięciu minutach, gdy absurdalny błąd Joao Felixa przyniósł gospodarzom rzut rożny, a po nim zamieszanie w polu karnym wykorzystał Adria De Mesa i wywołał prawdziwą euforię na stadionie.
Bramka kontaktowa dla czwartoligowca sprawiła, że nikt nie mógł być w tym meczu niczego pewien. Prawdziwego pecha po ledwie kilku minutach przebywania na boisku miał wracający po kontuzji Inigo Martinez, któremu uraz mięśniowy prawdopodobnie się odnowił. Z kolei w 72. minucie na boisku w miejsce Joao Felixa pojawił się Robert Lewandowski.
Na dziesięć minut przed końcem FC Barcelona podarowała kolejny rzut rożny swojemu rywalowi i znów było niezwykle groźnie, bo po dośrodkowaniu z prawej strony boiska zupełnie sam w polu karnym gości był Israel Garcia, jednak główkował z kilku metrów obok bramki. Chwilę później po drugiej stronie boiska prawdziwy prezent od obrony gości dostał Ferran Torres, jednak w sytuacji sam na sam ponownie nie zdołał pokonać Fabregi.
Robert Lewandowski zdołał mieć w tym meczu wpływ na końcowy wynik. W 87. minucie po powietrznym pojedynku z Polakiem "podwójnym" zagraniem ręką ratował się Javito i sędzia nie miał wątpliwości, gdy podyktował rzut karny. Ten na gola zamienił bardzo pewnym strzałem sam Lewandowski i przypieczętował wygraną Barcy.
Co więcej, Lewandowski dwie minuty później mógł mieć też bardzo ładną asystę, ale jego świetnego prostopadłego podania nie wykorzystał Vitor Roque i zmarnował sytuację sam na sam z Fabregą.
To się na Barcelonie zemściło w doliczonym czasie gry, bo zamiast spokojnego 4:1 zrobiło się tylko 3:2 dla mistrzów Hiszpanii. Źle we własnym polu karnym zachował się Fermin Lopez, który kopnął w polu karnym Antonio Crespo, a karnego na gola potężnym strzałem zamienił rezerwowy Marc Prat.
Na więcej czwartoligowcowi zabrakło jednak czasu. FC Barcelona z trudem pokonała na wyjeździe czwartoligowe Barbastro 3:2 i awansowała do 1/8 finału.