Real Madryt niespodziewanie uległ na Santiago Bernabeu FC Barcelonie w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Króla. Goście zwyciężyli 1:0 po bramce samobójczej Militao, a podopieczni Carlo Ancelottiego przez całe spotkanie mieli problemy, aby sforsować ich defensywę i przez 90 minut nie oddali celnego strzału.
Jak podaje "ESPN", zarząd "Królewskich" nie był zadowolony z taktyki przyjętej na to spotkanie przez włoskiego szkoleniowca. Część z władz miała krytykować Ancelottiego za brak planu B oraz za zbyt duże poleganie na indywidualnych popisach Viniciusa, który tego dnia był bardzo dobrze neutralizowany przez Ronalda Araujo. Gospodarze nie byli w stanie przedostać się pod bramkę ter Stegena i polegali jedynie na dośrodkowaniach.
Kwestionowano również wybory personalne szkoleniowca, który postawił w środku pola na Toniego Kroosa oraz Lukę Modricia. Rozczarowująco oceniony został występ Daniego Carvajala, którego gra ofensywna, a przede wszystkim centry, pozostawiały wiele do życzenia.
Przed Realem Madryt w najbliższym czasie jeszcze dwie okazje, aby zrewanżować się Barcelonie. Już 19 marca podczas ligowego starcia na Camp Nou. W LaLiga "Królewscy" tracą do odwiecznego rywala siedem punktów, więc będzie to jedna z ostatnich szans na pokaźne zniwelowanie strat. Natomiast 5 kwietnia, w stolicy Katalonii, odbędzie się rewanż Pucharu Króla. Jego zwycięzca zagra w finale z lepszym z pary Osasuna-Sevilla.
W ostatnim czasie pojawiło się coraz więcej dywagacji na temat przyszłości Carlo Ancelottiego. Jego kontrakt obowiązuje do końca sezonu w 2024 roku i trener zarzeka się, że zostanie on wypełniony, ale wiele mówi się o jego potencjalnej pracy z reprezentacją Brazylii. "Canarinhos" wciąż nie ogłosili nowego selekcjonera.