To był najdroższy transfer w historii polskiej piłki, który dzięki bonusom może sięgnąć 50 mln euro. Barcelona, by sprowadzić Roberta Lewandowskiego, musiała głęboko sięgnąć do swojej dziurawej kieszeni. I liczy, że Polak będzie spłacał się swoimi golami. Na to samo liczą polscy kibice. Ale oni muszą też liczyć pieniądze, które trzeba wydać, by oglądać Lewandowskiego w akcji. Akurat tak się złożyło, że w przypadku Lewandowskiego sytuacja jest dość skomplikowana, również przez ostatnie zmiany na rynku.
Liga hiszpańska raz tu, raz tam, a Liga Mistrzów też gdzie indziej
Dlaczego? Otóż prawa do rozgrywek, w których na pewno będzie grała Barcelona, są podzielone niemal między wszystkich nadawców na rynku.
Zacznijmy od w teorii najprostszej rzeczy, czyli ligi hiszpańskiej, która startuje 12 sierpnia. Żeby oglądać Lewandowskiego w akcji, w każdej kolejce trzeba mieć dostęp do dwóch konkurencyjnych telewizji: Eleven Sports i Canal+. To dlatego, że prawa do tych rozgrywek do roku 2026 kupiła ta pierwsza stacja, ale w ramach sublicencji po połowie podzieliła się z Canal+. Obaj nadawcy na swych kanałach pokazują zatem po pięć spotkań La Liga w każdej kolejce.
Tu sprawa się jeszcze komplikuje: nadawcy naprzemiennie dzielą się prawem pierwszego wyboru - czyli o to, by pokazać mecz, który będzie najbardziej atrakcyjny dla kibiców. A wiadomo, że takimi będą praktycznie za każdym razem starcia Barcelony.
W 1. kolejce nadchodzącego sezonu to Canal+ zamówił sobie mecz Barcelony z Rayo Vallecano. Eleven pokaże Barcelonę w 2. serii gier. W ciemno można zakładać, że do końca sezonu mecze "Blaugrany" na przemian będą lądowały raz w jednym, raz w drugim kanale: bo to dla przeciętnego polskiego kibica towar pożądany, a dla stacji oglądalność na poziomie setek tysięcy widzów.
Dla przykładu towarzyski mecz Barcelony z PUMAS prezentowany na Polsacie Sport oglądało pół miliona fanów. To tyle, ile w ostatnim roku średnio przyciągał w Polsce najbardziej gorący mecz każdego sezonu, czyli El Clasico, starcie Barcelony z Realem Madryt - a w dodatku to mecze transmitowane wyjątkowo na obu kanałach jednocześnie.
Wracając do La Ligi i tego, ile trzeba będzie zapłacić za oglądanie meczów Barcelony. Obecnie średnia miesięczna cena Canal+ Sport bez promocji to ok. 45 złotych, a Eleven Sports to ok. 15 zł. Tyle zapłacimy za te kanały, kupując je np. w wersji online, oddzielnie.
W ramach jednej z trwających ofert promocyjnych na Canal+ w wersji satelitarnej, u tego operatora można nabyć pakiet sportowy za 50 złotych. W jego ramach dostajemy wszystkie kanały z rodziny C+, a do tego Eleven Sports, więc to zabezpiecza wszystkie mecze ligowe. Tak się składa, że w tym pakiecie jest też Polsat Sport Premium. To o tyle ważne, że FC Barcelona gra też w Lidze Mistrzów. Ta pokazywana jest właśnie w kanałach premium Polsatu, który jest w ofercie Canal+. Przy wyborze opcji satelitarnej za 50 złotych trzeba jednak podpisać umowę na 24 miesiące. Przy wersji online za 60 złotych można wykupić dostęp na miesiąc.
Sprawa z dostępem do wszystkich meczów Barcelony komplikuje się, gdy ktoś jest abonentem Polsatu (teraz Polsat Box, niegdyś Cyfrowy Polsat). Tam pakiet sportowy m.in. z Polsatem Sport Premium Polsatem Sport i Eleven kosztuje 40-50 złotych (obecnie 40 złotych w promocji). Sęk w tym, że nie ma w nim Canal+ Sport - czyli traciłby połowę meczów Barcelony w lidze hiszpańskiej. Jeśli ktoś ma umowę z Polsatem, a chce śledzić wszystkie mecze La Liga, jego miesięczny rachunek wzrośnie do 100 złotych (bo będzie musiał zostać też internetowym czy satelitarnym abonentem C+).
Przy próbie skompletowania odpowiednich kanałów w kablówkach, rachunki będą podobne. Choć te oferują zwykle internet z telewizją, to przy opcji samej telewizji za Canal+, Polsat Sport Premium i Eleven Sports w UPC zapłacimy obecnie ok. 90 złotych (przy najniższym podstawowym pakiecie kanałów).
Identyczna cena przy najniższym pakiecie będzie obowiązywała w Vectrze, ale już w Netii nie da się kupić telewizji bez internetu, więc koszt dostępu do całej usługi z odpowiednimi kanałami wyniesie ponad 140 złotych. Warto zauważyć jednak, że dostęp do internetu i tak może być konieczny, by cieszyć się Lewandowskim. A to dlatego, że są jeszcze jedne rozgrywki, w których może zagrać Barcelona.
Barcelona znów w Lidze Europy? Plus 55 złotych do rachunku
To Liga Europy. Kibice Barcy woleliby raczej, by ich drużyna w nich nie występowała, bo to będzie oznaczało, że gorzej poradziła sobie w lidze lub Lidze Mistrzów. W Lidze Europy bierze udział piąta drużyna La Liga, zdobywca krajowego pucharu (jeśli nie zapewni sobie gry w Lidze Mistrzów), ale też ekipy, które grając w fazie grupowej Ligi Mistrzów, zajęły w niej trzecie miejsca. Taki los spotkał Barcelonę w poprzednim sezonie, gdy dotarła do ćwierćfinału tych rozgrywek.
Ligę Europy w Polsce pokazuje Viaplay – platforma streamingowa, która weszła na rynek w poprzednim roku. Aby ją oglądać trzeba mieć internet, ale tego wrzucać w koszty oglądania Barcelony na razie nie będziemy. Dostęp do Viaplay być może w te koszty trzeba będzie już wrzucić - na razie to suma 34 złotych miesięcznie. Od marca 2023 roku opłata ma jednak wzrosnąć do 55 złotych. Subskrypcje wykupuje się na miesiąc i po tym czasie można z niej zrezygnować.
Barcelona, jak każda drużyna La Liga gra też o Puchar Króla, czyli Puchar Hiszpanii. Tu do tej pory wiadomości dla kibiców były dobre. Prawa do tych rozgrywek nabyła TVP, która pokazywała mecze w ogólnodostępnej, naziemnej TVP Sport i TVP 2. Podpisany niemal trzy lata temu kontrakt dobiegł właśnie końca, a rozgrywkami zainteresowanych jest kilka podmiotów.
Trudno powiedzieć, czy TVP zdoła utrzymać Puchar Króla u siebie. Zresztą podobna sytuacja dotyczy Superpucharu Hiszpanii, który do tego sezonu posiadał Eleven Sports. Te prawa również stały się bardzo atrakcyjne, tym bardziej że może to być pierwsze trofeum, które wpadnie w ręce Lewandowskiego w Hiszpanii. Spotkania Pucharu Króla zaplanowano bowiem na styczeń 2023 roku. Superpuchar to obecnie miniturniej rozgrywany w Arabii Saudyjskiej, w którym gra mistrz i wicemistrz Hiszpanii oraz finaliści krajowego pucharu z ostatniego sezonu. W półfinałowych meczach Barcelona zagra zatem z Betisem, a Real Madryt z Valencią. Wygrani tych meczów 15 stycznia zmierzą się w wielkim finale. Jest więc szansa na kolejne El Clasico. Kto je pokaże? Tego na razie nie wiemy.
Podsumowując nasze wyliczenia, by obejrzeć wszystkie mecze Lewandowskiego w barwach Barcelony trzeba mieć dostęp do Canal+, Eleven Sports oraz Polsatu Sport Premium. Do tego może dołączyć Viaplay (gdyby Barcelona wylądowała w LE) oraz stacja, która kupi prawa do Pucharu Króla i Superpucharu Hiszpanii.
Wtedy sytuacja kibica skomplikuje się jeszcze mocniej. Abonenci Canal+ nie mają bowiem dostępu do zwykłego Polsatu Sport, a kanały Eurosportu nie występują w najniższych pakietach Canal+ i Polsat Box. Podobnie zresztą sprawa wygląda u operatorów kablowych. Czy zatem na oglądanie Barcelony starczy 100 złotych miesięcznie, czyli 1200 złotych rocznie? Przy odrobinie szczęścia, dobrych promocjach, umiejętnym łączeniu ofert jest taka szansa, ale równie dobrze na oglądanie Lewandowskiego trzeba będzie wydać niemal dwa razy więcej.