"Gwiazdy Sahina wyglądały jak szkolna drużyna. Upokorzenie najgorszego sortu! (...) Piłkarze szepczą o szkoleniowcu, a ten musi dodatkowo znosić nieprzyjemne pytania dotyczące taktyki i formacji" - pisał niemiecki "Bild" po wrześniowej porażce Borussii Dortmund z VfB Stuttgart. Wówczas gospodarze rozgromili aż 5:1 drużynę, w której od tego sezonu funkcję asystenta trenera pełni Łukasz Piszczek. Wtedy to też dobiegła końca seria dortmundczyków bez przegranej w Bundeslidze (dwa triumfy i remis). Nic więc dziwnego, że na szkoleniowca, jak i jego sztab spadła spora krytyka. I choć później Borussia wróciła na zwycięską ścieżkę - 4:2 z Bochum w Bundeslidze, a także aż 7:1 z Celtikiem w Lidze Mistrzów - to tej passy długo nie utrzymała.
W sobotę piłkarze Nuriego Sahina grali na wyjeździe z Unionem Berlin. I byli faworytami, ale z tej roli wywiązać im się nie udało. Większą inicjatywę od początku wykazywali gospodarze. Kreowali groźne akcje pod bramką Borussii. Podobnie było w 24. minucie. Wówczas podaniu bądź ewentualnemu strzałowi próbował zapobiec Nico Schlotterbeck. Problem w tym, że zrobił to nieprzepisowo, faulując rywala w polu karnym.
Sędzia nie miał wyjścia i wskazał na jedenasty metr. Okazję na bramkę ostatecznie zamienił Kevin Vogt i Union wyszedł na prowadzenie. Jak podaje "Bild", był to pierwszy gol dla tego piłkarza od niemal 10 lat w Bundeslidze. Tym samym przełamał najdłuższą serię bez bramki w historii rozgrywek (275 meczów). Co więcej, było to jego trzecie trafienie przeciwko Borussii, a na koncie goli w Bundeslidze ma łącznie tylko cztery.
I na tym trafieniu ekipa z Berlina zatrzymywać się nie zamierzała. Szukała kolejnej szansy. I ta natrafiła się tuż przed zejściem do szatni. Wykorzystał ją Yorbe Vertessen, który dość przypadkowo otrzymał piłkę tuż przed polem karnym i natychmiast oddał strzał. Zaskoczony Gregor Kobel nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia. I tak Union schodził na przerwę uśmiechnięty z dwoma bramkami zaliczki.
O wiele gorszy humor mieli oczywiście zawodnicy Sahina i Piszczka. Krótka przerwa podziałała na nich motywująco. Zabrali się za odrabianie strat. I pracę udało im się wykonać połowicznie. Zdobyli bowiem jedno trafienie. Jego autorem był Julian Ryerson. Blisko wyrównania byli też w 75. minucie, kiedy to Donyell Malen wdarł się w pole karne, ale upadł po kontakcie z rywalem. Sędzia nie dopatrzył się przewinienia.
Tym samym drużyna z Dortmundu poniosła drugą w tym sezonie porażkę w Bundeslidze, co zmartwiło media. "Co się dzieje z Borussią? (...) Nowy trener był optymistą przed rozpoczęciem meczu, ale w grze optymizmu widać nie było" - ocenił "Bild". Ekipa Sahina plasuje się na siódmej lokacie z 10 punktami na koncie. Ta pozycja nie daje jej prawa startu w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Wiadomo jednak, że wiele jeszcze może się zdarzyć - w końcu rozegrano dopiero sześć kolejek.
W następnym meczu Borussia zagra z St. Pauli. Spotkanie zaplanowano na piątek 18 października, a więc już po przerwie na mecze reprezentacji.