Odejdzie, czy nie odejdzie? - to było jedno z najważniejszych pytań letniego okienka transferowego i dotyczyło napastnika Borussii Dortmund, Erlinga Haalanda. Norwegiem, który zachwyca na europejskich salonach, mocno interesowały się Chelsea, Manchester City i Real Madryt, jednak ostatecznie napastnik został w Borussii Dortmund.
Został, mimo że Chelsea wyglądała na naprawdę zdeterminowaną do pozyskania zawodnika. Zdobywców Ligi Mistrzów ostatecznie odrzuciła jednak zaporowa cena, jaką za piłkarza postawiła Borussia. Haaland został w klubie, jednak plotki na jego temat nie cichną. Norweg wciąż jest przymierzany do największych klubów w Europie i niewykluczone, że do transferu dojdzie już za kilka miesięcy.
Były zawodnik Borussii, a dziś jej pracownik - Sebastian Kehl - powiedział jednak, że odejście Haalanda wcale nie jest pewne. - Wciąż pracujemy nad tym, by Erling miał poczucie, że Borussia Dortmund będzie walczyła o najwyższe cele i jest dla niego najlepszym miejscem do rozwoju - powiedział Kehl w rozmowie z "Sport Bildem".
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
I dodał: - Myślę, że możemy go przekonać do pozostania. Będziemy o niego walczyć. Żadna decyzja jeszcze nie zapadła, ale jestem gotowy postawić 100 euro na to, że Haaland zostanie w Borussii.
Norweg trafił do klubu z Dortmundu w styczniu 2020 roku z RB Salzburg i od razu stał się maszyną do strzelania goli. W poprzednim sezonie Haaland zdobył 41 bramek w 41 występach. W obecnych rozgrywkach ma już na koncie 13 trafeń w 10 meczach.