• Link został skopiowany

Lewandowski ma dodatkowy rekord do pobicia w tym sezonie. Należy do innego Polaka i prawie nikt o nim nie wie!

Robert Lewandowski potrzebuje jednego gola, by pobić rekord Gerda Müllera, ale jest jeszcze jeden rekord, o którym mało kto wie i który przypomniał statystyk TVP Sport - Wojciech Frączek.
Fot. Peter Kneffel / AP

Robert Lewandowski się nie zatrzymuje. Polak kontynuuje fenomenalny sezon, a we Fryburgu wyrównał rekord Gerda Müllera. Po strzale z rzutu karnego napastnik zdobył 40. bramkę w tym sezonie Bundesligi i w meczu z Augsburgiem będzie miał szansę stać się samodzielnym rekordzistą niemieckiej ekstraklasy. O tym dziś wie praktycznie każdy. Ale mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że Lewy może pobić jeszcze jeden rekord. Ten pod względem goli polskiego piłkarza w Niemczech na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

Zobacz wideo Tak Lewandowski wyrównał rekord Muellera! Cudowny gest. Do akcji wkroczyli koledzy [ELEVEN SPORTS]

Robert Lewandowski spróbuje wyrównać rekord Ernesta Wilimowskiego

Uwagę na ten fakt zwrócił na Twitterze Wojciech Frączek, statystyk TVP Sport. Przypomniał, że w sezonie 1940/41, na długo przed powstaniem Bundesligi (1962 rok) Ernest Wilimowski zdobył 41 bramek dla PSV Chemnitz rywalizującego wówczas w saksońskiej Gaulidze. Dlaczego o tym rekordzie jest tak cicho? Wówczas Wilimowski był już bowiem obywatelem Niemiec, chociaż w niektórych źródłach przy wyczynie napastnika pojawiają się dwie narodowości – polska i niemiecka.

"Gerd Müller jest rekordzistą jednej, ogólnokrajowej ligi. W III Rzeszy lig było kilka, bo rozgrywki toczyły się w każdym landzie, tyle że - co by nie mówić - był to wówczas najwyższy poziom rozgrywkowy" – pisze Frączek, który przypomniał też, że Robert potrzebuje dwóch bramek do wyrównania rekordu Krzysztofa Warzychy - 310 goli na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

Ernest Wilimowski: znakomity piłkarz, który został "wymazany" z historii polskiej piłki

W latach 30. i 40. Wilimowski był jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym, zawodnikiem na świecie. Był czterokrotnym mistrzem Polski oraz trzykrotnym królem strzelców naszej ligi, co nie może dziwić, bo np. w maju 1939 roku w barwach Ruchu Chorzów zdobył dziesięć bramek w jednym meczu. Do historii przeszły jego występy z Brazylią na mundialu w 1938 roku, w którym Polska przegrała (5:6), ale snajper zdobył cztery bramki czy z potężnymi wówczas Węgrami, tuż przed wybuchem II wojny światowej, gdy pod koniec sierpnia 1939 roku zdobył trzy bramki i wywalczył rzut karny, a nasza drużyna wygrała 4:2.

Mimo tego piłkarz nie cieszył się uwielbieniem. Sam mówił, że jest Górnoślązakiem, a dopiero później Polakiem, co nie podobało się ani działaczom Polskiego Związku Piłki Nożnej, ani dziennikarzom, którzy często pomijali go w prasowych relacjach. – Mój ojciec, który twierdził, że Ernest był najlepszym polskim piłkarzem, mówił mi, że w tych czasach był tzw. zapis na Wilimowskiego. Gdy strzelał bramki dla polskiej reprezentacji, dziennikarze nie wymieniali nawet jego nazwiska – wspominał na łamach "Dziennika Zachodniego" prof. Jan Miodek, kibic Ruchu Chorzów, którego barw bronił Wilimowski.

Po wybuchu wojny sytuacja Ślązaków mocno się skomplikowała. Na Wilimowskim wymuszone zostało podpisanie Volkslisty, a zawodnik wyjechał do Rzeszy, gdzie kontynuował karierę. Grał m.in. w barwach wspomnianego Chemnitz, TSV Monachium czy VfB Stuttgart. Dostał też powołanie do niemieckiej reprezentacji, co zostało przez Polaków odebrane za zdradę. Zawodnik został wymazany z historii naszego futbolu (w latach 50. bezpieka spreparowała nawet jego nekrolog) i dziś znalezienie informacji na jego temat, zarówno w polskich jak i niemieckich źródłach, jest utrudnione. 

Wilimowski nigdy nie wrócił do Polski. Spekulowano, że zrobi to przy okazji obchodów 75-lecia Ruchu, jednak ze względu na chorobę żony i niepochlebne opinie (na kilka dni przed przyjazdem dziennikarz sportowy Bohdan Tomaszewski publicznie nazwał go zdrajcą i stwierdził, że nie powinien on przyjeżdżać do Polski) zrezygnował z tego pomysłu. Legendarny piłkarz zmarł 30 sierpnia 1997 roku, a na jego pogrzebie nie pojawiła się oficjalna delegacja z PZPN.

Więcej o:

Komentarze (52)

Lewandowski ma dodatkowy rekord do pobicia w tym sezonie. Należy do innego Polaka i prawie nikt o nim nie wie!

zigzaur
4 lata temu
Za Hitlera nie było "landów" jako historycznych krajów. Przeprowadzono tzw. "gleichschaltung" i zlikwidowano uprawnienia samorządów lokalnych. Podziałów administracyjnych kraju było kilka:
- Podział na Gau czyli jednostki administracyjne NSDAP, było ich ponad 40, w Berlinie miały siedzibę 3 zarządy Gau: Berlina, Brandenburgii i organizacji zagranicznej.
- Zachowano podział na stare landy ale nie odgrywał większej roli. Na czele landów stali Reichstaatshalterzy podlegli kanclerzowi. Niekiedy Land był równoznaczny z Gau i wtedy Gauleiter był jednocześnie Reichsstaatshalterem.
- Administracja wojskowa podzieliła kraj na Wehrkreise czyli okręgi wojskowe. Było ich około 20.
- Jeszcze inny był podział terytorialny SA i SS. Był dwustopniowy i te jednostki nazywały się Gruppe i Obergruppe - później przezwano je na Abschnitt i Oberabschnitt.
- Obrona przeciwlotnicza i cywilna była zorganizowana wg Luftgau.
Te podziały nie pokrywały się terytorialnie ani nawet nazewniczo. Największy bardak był podczas formowania Volkssturmu: mobilizację mieli robić gauleiterzy ale wojsko miało szkolić. Niekiedy jeden dowódca Wehrkreisu musiał dogadywać się z kilkoma gauleiterami i odwrotnie.
piotrowin
4 lata temu
Co do zasady słusznie 'zapomina się" o Wilimowskim przy okazji rozmaitych obchodów i rocznic. Zasłużył na karę infamii. Ale w opracowaniach historycznych występuje, więc uważam, że wszystko jest wobec jego pamięci OK!
az555
4 lata temu
tak w uzupełnieniu. Wilimowski urodził się w Katowicach .Do szkoły podstawowej i średniej chodził w Katowicach i był wychowankiem klubu FC Katowitz
angus1000
4 lata temu
Może zamiast wyszukiwać takich bzdurnych ciekawostek ktoś wreszcie wspomni, że Robert ma zawstydzające "rekordy" goli w finałach Euro i MŚ. Na Euro (dwa turnieje) jego rekord to 1 gol, na MŚ (jeden turniej) jego rekord to okrągłe 0. Polska to nie Niemcy czy Argentyna, ale nawet zachowując proporcje to wstyd dla piłkarza roku 2020 i najwyższy czas poprawić się w czerwcu.
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).