Jeszcze kilka dni temu wydawało się niemal pewne, że Hakim Ziyech pójdzie w ślady N'Golo Kante, Edouarda Mendy'ego i Kalidou Koulibaly'ego i zamieni tego lata Chelsea na klub z Arabii Saudyjskiej.
Al-Nassr, czyli klub, w którym od kilku miesięcy gra Cristiano Ronaldo, był po słowie z Marokańczykiem, za którego miał zapłacić około ośmiu mln funtów. Miał, ale nie wiadomo, czy zapłaci, bo nie wiadomo, czy do transakcji w ogóle dojdzie.
W czwartek wieczorem angielskie media poinformowały, że transfer Ziyecha z Chelsea do Al-Nassr stanął pod wielkim znakiem zapytania. Wszystko przez problemy z kolanem piłkarza, które wyszły na jaw w trakcie testów medycznych.
Ziyech zmagał się z problemami zdrowotnymi w trakcie gry w Chelsea. O jego problemach z kolanem głośno było już zimą, kiedy Marokańczyk miał trafić na wypożyczenie do Paris Saint-Germain. Wtedy po dodatkowych testach Francuzi zdecydowali się pozyskać ofensywnego pomocnika.
Do transferu jednak nie doszło z powodów administracyjnych. Wszystko przez opieszałość pracowników Chelsea, którzy nie wysłali na czas dokumentów Ziyecha niezbędnych do zarejestrowania go do gry w Ligue 1.
Jak informowały później angielskie media, błędy ze strony Chelsea były tak rażące, że zasadnym było postawienie pytania, czy klub nie zablokował w ten sposób przenosin Marokańczyka. Zachowanie londyńczyków miało rozwścieczyć nie tylko Ziyecha, ale też PSG, które zapowiedziało, że w najbliższym czasie nie będzie robiło biznesów z Chelsea.
Na razie nie wiadomo, jak skończy się historia marokańskiego gracza. Al-Nassr, tak samo jak zimą PSG, zarządzi zapewne dodatkowe badania, które zdecydują, czy Saudyjczycy zdecydują się na transfer.
Ziyech trafił do Chelsea w letnim okienku transferowym w 2020 r. Za transfer, który został ogłoszony pół roku wcześniej, londyńczycy zapłacili Ajaksowi 40 mln euro. W trakcie pobytu w klubie Ziyech wygrał Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy i klubowe mistrzostwo świata. Marokańczyk rozegrał w Chelsea 107 spotkań, w których strzelił 14 goli i miał 13 asyst.