Jakub Kiwior zostanie nowym piłkarzem Arsenalu, lidera Premier League, co potwierdził Fabrizio Romano, publikując słynne "here we go". Spezia Calcio zarobi na Polaku ponad 20 mln euro, a zawodnik podpisze z londyńskim klubem umowę ważną do końca czerwca 2028 roku. Obrońca ma zostać wkrótce zaprezentowany przez nowy zespół.
Na razie Arsenal postanowił jednak oficjalnie ogłosić inny transfer dopięty w ostatnich godzinach. Chodzi o sprowadzonego z Brighton Leandro Trossarda. Belg, który dla reprezentacji rozegrał 24 spotkania, przenosi się do stolicy Anglii za 24 mln euro. - Jest wszechstronnym zawodnikiem o wysokich umiejętnościach technicznych, inteligencji i dużym doświadczeniu w Premier League i na poziomie międzynarodowym - chwalił nowy nabytek Mikel Arteta, szkoleniowiec zespołu, cytowany przez oficjalną stronę klubu. 28-latek występować będzie z numerem 19 na koszulce.
Dla polskich kibiców potwierdzenie pozyskania skrzydłowego to dobra informacja. Oznacza to, że w najbliższym czasie Arsenal powinien oficjalnie poinformować o transferze reprezentanta Polski. Jakub Kiwior, o którego rywalizować miały takie zespoły jak Juventus, Milan, Napoli, RB Lipsk, będzie walczyć o pierwszy skład Arsenalu z Brazylijczykiem Gabrielem Magalhaesem.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jakub Kiwior trafił do Spezii Calcio w sierpniu 2021 roku ze słowackiej Ziliny. Polak zagrał pierwszy sezon w Serie A w roli defensywnego pomocnika, a w pierwszej rundzie obecnych rozgrywek był już środkowym obrońcą. Łącznie Kiwior wystąpił w 43 spotkaniach Spezii we wszystkich rozgrywkach, przyczyniając się do ośmiu czystych kont. Wiele wskazuje na to, że jego następcą będzie inny polski obrońca, konkretnie Przemysław Wiśniewski, grający w barwach Venezii.
Dzięki wygranej nad Tottenhamem w poprzedniej kolejce, Arsenal umocnił się na pozycji lidera w tabeli Premier League. Drużyna Mikela Artety ma w tej chwili pięć punktów przewagi nad Manchesterem City, który w czwartek pokonał 4:2 Tottenham. Arsenal rozegrał jednak o jeden mecz mniej i jego przewaga przed starciem City-Tottenham wynosiła nawet 8 punktów.