W ciągu zaledwie 30 minut od zakończenia meczu Chelsea z Manchesterem City (2:1) dającego Liverpoolowi mistrzostwo Anglii pod Anfield pojawiło się ponad 2000 fanów. Kibice przyszli świętować sukces ulubionego zespołu, zapominając przy tym o zasadach związanych z pandemią koronawirusa.
Radość fanów była jednak tak ogromna, że następnego dnia, w piątek pojawili się także w innych częściach miasta. Tam nie ograniczali się do śpiewania i spokojnego świętowania. Jeden z kibiców, który stał pod Royal Liver Building - zabytkiem Liverpoolu, postanowił wystrzelić racę, która trafiła w budynek i go podpaliła. Ogień później pojawił się w jego dolnej części, widać było także, że unosi się dym. Sytuację szybko opanowano.
Burmistrz Liverpoolu Joe Anderson kazał ludziom opuścić plac przed budynkiem, a także zakończyć drugi dzień świętowania w innych miejscach. Jego zdaniem sytuacja zaczynała wymykać się spod kontroli, nie chce także narażać wielu osób w czasach epidemii koronawirusa.
Przeczytaj także: