• Link został skopiowany

Mioduski zaskoczył wyznaniem. Tak zareagował na wygraną w finale

Legia Warszawa po raz dwudziesty w historii zdobyła Puchar Polski. - Muszę przyznać, że dawno nie uroniłem łez po jakimkolwiek meczu, a dzisiaj te łzy były... - wyjawił po zakończeniu finału Dariusz Mioduski w rozmowie z portalem Interia.
DLOCZ
Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Wyborcza.pl

Choć od szóstej minuty meczu finałowego z Rakowem Częstochowa Legia grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Yuriego Ribeiro, to zdołała wywalczyć trofeum. Zespół ze stolicy ograł częstochowian po emocjonującym konkursie rzutów karnych, a bohaterem Warszawy został fenomenalny tego dnia Kacper Tobiasz. Dla Legii to już dwudziesty Puchar, który powędruje do gabloty.

Zobacz wideo Polska znów ma mistrza świata! Kapitalna gala! Wasilewski i Szpilka komentują

Dariusz Mioduski wzruszony sukcesem Legii Warszawa. "Były łzy"

Po zakończeniu meczu wzruszenia nie krył właściciel Legii Warszawa Dariusz Mioduski. W rozmowie z portalem Interia przyznał, że polały się łzy. - Muszę przyznać, że dawno nie uroniłem łez po jakimkolwiek meczu, a dzisiaj te łzy były - wyznał.

Mioduski zauważył też, że stołeczny klub wygrał, mimo że nie było to najłatwiejsze spotkanie. - Chciałbym, aby to wybrzmiało: to, jak zwyciężyliśmy, dodaje temu triumfowi wyjątkowości. Na PGE Narodowym wygraliśmy tym, co jest wpisane w historię klubu: charakterem. We wtorek tego nam nie zabrakło. Mądrości też nie, bo taktyczne i personalne decyzje trenera Kosty Runjaicia również pozwoliły nam pokonać Raków, ale charakter był czymś, co nas wyróżniło - ocenił.

Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.

Dariusz Mioduski miał złe przeczucia przed finałem. Jak się okazało, słusznie

Właściciel Legii wyjawił też, że dzień przed meczem finałowym nie czuł się zbyt pewny sukcesu. - Miałem różne myśli. Złe przeczucia. Przeszło mi przez głowę, że coś pójdzie nie tak, niezgodnie z planem, że będziemy mieli pod górkę. I dokładnie tak się stało - przyznał i dodał: - Może muszę inaczej podchodzić do meczów? Albo kłaść się przed nimi wcześniej spać (śmiech). A więc moja pierwsza myśl po faulu Ribeiro brzmiała: "Tak czułem".

59-latek dodał też, że jest pełen szacunku dla całego zespołu, który przez 114 minut grał jednego piłkarza mniej. - Wytrzymanie tego do końca nie było łatwe. Tym bardziej smak zdobycia Pucharu jest słodki. I tym bardziej będziemy ten triumf cenić. Mogę powiedzieć, że z mojej drużyny jestem dumny - zakończył.

Więcej o: