Legia Warszawa wygrała tegoroczną edycję Pucharu Polski, pokonując Raków Częstochowa po rzutach karnych. Bohaterem stołecznego klubu okazał się Kacper Tobiasz, który kilkukrotnie uratował Legię w trakcie meczu, a w serii jedenastek obronił strzał Mateusza Wdowiaka. "Kacper Tobiasz ma coś w sobie z Artura Boruca. Fantastyczny występ w finale. Zdecydowanie MVP spotkania" - czytamy w komentarzach ekspertów w mediach społecznościowych.
Kacper Tobiasz rozmawiał z dziennikarzami po finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Bramkarz Legii Warszawa postanowił wymownie wbić kilka szpilek w rywala. - Niektóre drużyny mają klasę, inne jej nie mają. Gdybyśmy my przegrali, na pewno byśmy takich rzeczy nie robili, bo jako klub mamy klasę i mamy już doświadczenie. Widać, że Raków staje się klubem rozwijającym i jeszcze niektórych aspektów im brakuje. Od początku było widać, że Raków nie posiada klasy. Jak się nie umie przegrywać, nie powinno się w ogóle grać - stwierdził.
Potem Tobiasz odniósł się do przedmeczowego zachowania ze strony Marka Papszuna, najpewniej do wypowiedzi o doborze arbitrów na to spotkanie. - Jeszcze na konferencji prasowej przed meczem trener Rakowa nakręcał atmosferę i tworzył sobie alibi. Nie interesuje mnie to, ale karma zawsze wraca. Dostali, na co zasłużyli. Karma zawsze wraca. Dostali to, na co zasłużyli. Mladenović? Biegł razem z drużyną się cieszyć, ktoś go szarpnął - dodał bramkarz Legii.
Wiele wskazuje na to, że Kacper Tobiasz nie będzie piłkarzem Legii Warszawa w przyszłym sezonie. Stołeczny klub może zarobić na nim około pięciu-siedmiu milionów euro. - Ważny jest moment sprzedaży zawodnika. Tobiasz pewnie będzie wart kilka milionów, ale na razie ma za sobą kilkanaście meczów w Ekstraklasie - komentował Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Legii. Jednym z klubów, który interesuje się Tobiaszem jest niemiecki Wolfsburg, którego piłkarzami są już Jakub Kamiński oraz Bartosz Białek.