We wtorek odbył się wielki finał Pucharu Polski. Zmierzyły się ze sobą Legia Warszawa oraz Raków Częstochowa. Na samym początku meczu sytuacja stołecznego klubu bardzo się skomplikowała, po tym jak w szóstej minucie z boiska wyleciał Yuri Ribeiro. Mimo gry w przewadze Raków nie był w stanie zdobyć bramki. Duża w tym zasługa Kacpra Tobiasza, który obronił kilka strzałów.
Ostatecznie w regulaminowym czasie gry nie padły gole i do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebne były rzuty karne. W nich ponownie bohaterem był bramkarz Legii. Tobiasz obronił decydującą "jedenastkę" i dzięki temu drużyna Kosty Runjaicia sięgnęła po Puchar Polski. Tobiasz został wybrany zawodnikiem meczu, a trener bramkarzy Legii Arkadiusz Malarz zdradził sekret udanej interwencji młodego piłkarza.
- Tydzień poświęciliśmy z Kacprem Tobiaszem na trenowanie karnych przed finałem. Wcielałem się w zawodnika Rakowa, chłopaki wiedzieli, jak strzelają jedenastki i musieli to sobie zakodować. Siedziałem wczoraj i rozpisałem na bidonie podpowiedź rzutów karnych. Cieszę się, że Kacper tam zaglądał. Wiadomo, nie wszyscy strzelali w ten sam róg, co było napisane, ale liczy się to, co na końcu, czyli puchar jest nasz - powiedział w rozmowie z portalem Meczyki.pl.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Spotkanie Legii z Rakowem nie stało na wysokim poziomie, a piłkarze i sztaby szkoleniowe nie panowali nad emocjami. Przez to w trakcie meczu dochodziło do starć i przepychanek. O krok dalej poszedł Filip Mladenović, który uderzył w twarz trzech piłkarzy rywala. Jego zachowanie wywołało wielkie poruszenie.