Kotwica Kołobrzeg zmaga się w bieżącym sezonie z wieloma problemami. Zimą groziło jej niedopuszczenie do rozgrywek I ligi, co ostatecznie nie nastąpiło. Problemy jednak się nie zakończyły. Okazało się, że klub zalega z pensjami dla zawodników, którzy złożyli już w tej sprawie wezwania do zapłaty. I nadal nie jest to koniec kłopotów kołobrzeskiej ekipy.
We wtorek Kotwica zremisowała bezbramkowo z Górnikiem Łęczna. Ale prawdopodobnie zostanie za ten mecz ukarana walkowerem, o czym poinformował Bartosz Wieczorek z TVP Sport. Wszystko przez to, że złamała regulamin rozgrywek, wpuszczając na boisko trzech zawodników spoza UE. Zgodnie z zasadami takich zawodników może być maksymalnie dwóch.
W 82. minucie trener Kotwicy wprowadził na murawę Japończyka Yudaia Nawate. Wówczas przebywali już na niej Białorusin Usiewaład Sadowski oraz Brazylijczyk Lucas Ramos. Cała trójka to rzecz jasna obywatele państw spoza Unii Europejskiej. Teraz sprawą zajmie się PZPN, a klub do czwartku ma złożyć wyjaśnienia. Trener Kotwicy Piotr Tworek jest już jednak pogodzony z walkowerem.
- Jestem pogodzony z walkowerem. Tu nie ma wytłumaczenia prawnego. Zaważył czynnik ludzki. Przypomina mi się casus Legii Warszawa, kiedy kierowniczka Marta Ostrowska wpuściła Bartosza Bereszyńskiego. Ja jako trener biorę odpowiedzialność za całą sytuację. Nie powinno być żadnego usprawiedliwienia, ale delikatnym może być to, że Sadowski ma paszport białoruski, ale kartę Polaka. To mogło nam umknąć, ale najważniejszy jest polski paszport - powiedział w rozmowie z TVP Sport.
Kotwica Kołobrzeg po 27 kolejkach zajmuje 15. miejsce w tabeli z dorobkiem 22 punktów. Nad strefą spadkową ma tylko punkt przewagi. Kolejny mecz rozegra w niedzielę. Tego dnia o godzinie 19:00 zmierzy się z Miedzią Legnica.