W ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Konferencji Europy Lech Poznań podejmie Villarreal CF. Dla mistrzów Polski to kluczowe spotkanie w kontekście walki o awans do fazy pucharowej. Hiszpański klub ma już zapewniony triumf w grupie niezależnie od czwartkowego wyniku, więc tamtejsze media niezbyt emocjonują się starciem z Lechem. Żeby to zobaczyć, wystarczy zajrzeć do lokalnej prasy, bo pełno w niej błędów.
Choć madrycki dziennik "Marca" cieszy się renomą, to nie potrafił przedstawić poprawnie piłkarzy Lecha. I tak zamiast Radosława Murawskiego jest "Murawaski", a zamiast Filipa Szymczaka jest "Szymacak". Ale to nie wszystko. Gruzin Nika Kvekveskiri został zmieniony na "Kvelerskiriego", a bramkarz Filip Bednarek został podpisany jako "Bernenarek". Źle napisane zostało także szwedzkie nazwisko. Jesper Karlstroem jest przedstawiony jako "Kalstrom" oraz "Karlstrom" - i w dodatku występuje zarówno w 1. składzie, jak i wśród zawieszonych za kartki.
A jakby tego było jeszcze mało, to na prognozowanej ławce Lecha umieszczono... piłkarzy Austrii Wiedeń. Wpadki są też w składzie Villarrealu. Francis Coquelin jest zarówno w pierwszym składzie, jak i na ławce rezerwowych. A ofensywny skrzydłowy Nicolas Jackson został wpisany jako "Jakcson".
Podobne wpadki słowne notują regularnie także włoskie media, które do dziś potrafią przekręcić nazwisko Wojciecha Szczęsnego.
"Kolejorz" ma sześć punktów, czyli o dwa więcej niż Hapoel, który jest trzeci. Austria Wiedeń nie ma szans na awans, bo ma tylko dwa pkt. Jeśli poznaniacy wygrają, to wynik drugiego spotkania nie będzie miał znaczenia. W przypadku remisu z Villarrealem, Hapoel nie może wygrać różnicą większą niż trzy gole. Jeśli Lech przegra, każde zwycięstwo Hapoelu zapewni mu drugie miejsce w grupie i udział w barażach.
Komentarze (15)
Kompromitacja "Marki" ws. Lecha Poznań. Brak słów. Nie wiedzą z kim grają
Ktos tym z Poznania zabrania grac tak dobrze, żeby byli znani?