W środę w Gdańsku poznaliśmy triumfatora Ligi Europy. Został nim po raz pierwszy w historii Villareal, który pokonał po rzutach karnych Manchester United 11:10 (po 90 minutach i dogrywce było 1:1). Jedyne pudło zanotował bramkarz angielskiej drużyny, David de Gea, którego uderzenie wyczuł Geronimo Rulli.
Villarreal dotychczas aż trzy razy odpadał w półfinale europejskich pucharów. W 2006 roku w Lidze Mistrzów i dwa razy w Lidze Europy (2004 i 2011). Teraz wreszcie zagrał w finale.
"Triumf nad Manchesterem United zapewniłby Villarrealowi nie tylko pierwsze w historii trofeum, ale też kwalifikację do Ligi Mistrzów, czyli wejście do innego świata pod względem finansów – za sam udział w Champions League zgarnia się ponad 15 mln euro, gdy za awans do finału Ligi Europy klub otrzymał ok. 20 mln" - pisał o fenomenie Villarreal Jakub Kręcidło ze Sport.pl.
Oprócz triumfatora rozgrywek poznaliśmy również króla strzelców całej edycji Ligi Europy. Tym mianem musi podzielić się dwóch piłkarzy - napastnik Lecha Poznań Mikael Ishak i Harry Kane z Tottenhamu. Obaj zdobyli w sumie po osiem bramek, licząc z fazami eliminacyjnymi. Szwedzki napastnik zespołu z Wielkopolski potrzebował 10 spotkań, aby uzbierać taki dorobek, natomiast Kane może pochwalić się jeszcze lepszą średnią, bo zagrał w ośmiu meczach.
Komentarze (15)
Ale akcja! Piłkarz Lecha Poznań królem strzelców Ligi Europy
Gole z eliminacji już od dawna nie są liczone.