Tegoroczna przygoda Drity Europie zaczęła się jeszcze przed rozpoczęciem turniejów finałowych Ligi Mistrzów i Ligi Europy, które zamykały te rozgrywki w poprzednim sezonie. 8 sierpnia drużyna Ardijana Nuhijiego pokonała 2:1 Inter Club d'Escaldes z Andory w półfinale preeliminacji do Ligi Mistrzów. Dla Drity było to historyczne, pierwsze zwycięstwo w podstawowym czasie gry w Europie. Chociaż przed dwoma laty zespół z Kosowa przebrnął nawet przez preeliminacje, to zwycięstwa z FC Santa Coloma i Lincoln Red Imps odniósł dopiero po dogrywkach.
W tym roku drużynie Nuhijiego nie udało się powtórzyć tamtego sukcesu. Trzy dni po zwycięstwie z Interem Club d'Escaldes Drita miała grać w finale z Linfield. Miała, ale do spotkania ostatecznie nie doszło, a Kosowianie zostali ukarani walkowerem.
- Tuż przed meczem, gdy podane już były nawet wyjściowe składy, okazało się, że kilku zawodników otrzymało pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Następnego dnia Drita wróciła do kraju, a UEFA informowała, że wyznaczy nowy termin meczu. Dzień później europejska federacja poinformowała jednak o ukaraniu Drity walkowerem - tłumaczy nam Jan Długokęcki z portalu pilkarskie-balkany.pl.
Przed tygodniem Drita pokonała 2:0 Sileks Kratovo z Macedonii w 2. rundzie eliminacji Ligi Europy. - Pierwszy raz w historii zdarzyło się, by klub z Kosowa zaszedł tak daleko w Europie, więc trzeba to już nazwać ich sukcesem. Zresztą kosowskie kluby z coraz lepszej strony pokazują się w europejskich pucharach. Można powiedzieć, że odkąd mogą uczestniczyć w rozgrywkach pod patronatem UEFA, z roku na rok radzą sobie coraz lepiej - zaznacza Długokęcki.
Dla Drity to dopiero drugi występ w europejskich pucharach. Dwa lata temu, po awansie do 1. rundy eliminacji Ligi Mistrzów, Kosowianie przegrali najpierw z Malmoe (0:5 w dwumeczu), a później z F91 Dudelange (2:3 w dwumeczu), odpadając w 2. rundzie eliminacji Ligi Europy.
Długokęcki: Przed dwoma laty Drita też była mistrzem Kosowa i dzięki temu została pierwszym zespołem z tego kraju, który zagrał w turnieju preeliminacyjnym. Jako nowa federacja ciągle muszą zdobywać punkty do rankingu UEFA. W poprzednim sezonie Drita grała jednak bardzo przyzwoity i poukładany futbol i kolejny tytuł mistrzowski nie był zaskoczeniem. Warto tu jednak wspomnieć, że kluby z pierwszego i drugiego miejsca miały tyle samo punktów, a o tytule zdecydował bezpośredni mecz. Trzeci zespół stracił do tej dwójki raptem punkt, co tylko pokazuje, jak wyrównany jest poziom czołowych klubów z Kosowa.
- Drita to nie tylko poukładana drużyna, ale też klub, który nie ma problemów finansowych, co nie jest taką oczywistością w tym regionie. W całej lidze widoczny jest trend na podpisywanie kontraktów z zawodnikami z Afryki. Rzadko daje się tam szanse wychowankom. Rozwój samego szkolenia młodzieży w akademiach klubowych dopiero raczkuje. Za ostatnie sukcesy Drity w największej mierze odpowiada trener Nuhiju. Pochodzący z Macedonii były reprezentant tego kraju jest w zespole już drugi rok. Już, bo na bałkańskie warunki to naprawdę długo. Nuhiju dobrze jednak odnalazł się w Kosowie - kontynuuje Długokęcki.
- Drita to zespół, który próbuje grać uporządkowany, taktyczny futbol. Często wyprowadzają piłkę krótkimi podaniami od bramki i zdarza im się popełniać przy tym błędy. To dla nas szansa, by przejąć piłkę i skontrować przeciwnika. Drita to drużyna doświadczona, posiadająca sporą liczbę zawodników po 30. roku życia. To piłkarze z dobrymi warunkami fizycznymi, którzy potrafią strzelać gole po stałych fragmentach gry. Nasi rywale mają też niezłych skrzydłowych - tak czwartkowego rywala charakteryzował trener Legii Czesław Michniewicz.
Kogo w kosowskim zespole wyróżniłby Długokęcki? - Jednym z liderów jest drużyny jest Xhevdet Shabani. Długo mówiono o nim, że to młody, perspektywiczny zawodnik, a dziś ma już 33 lata. Pewnym punktem defensywy jest Ardian Cuculi. Niedawno do zespołu dołączył też były reprezentant Macedonii, występujący ostatnio w Vardarze Skopje, Vladica Brdarovski. Na skrzydle krwi obrońcom Legii może napsuć zaś młody Ajmir Ajzeraj.
- Drita w lidze i w europejskich pucharach to dwa różne zespoły. W lidze lubią grać ofensywnie. W meczu z Legią, która jest zdecydowanym faworytem, na taką grę nie będą mogli sobie pozwolić. Drita na pewno będzie szukała szans w kontratakach - dodaje Długokęcki.
Drużyna Nuhijiego do meczu z Legią przygotowywała się w nietypowych warunkach. Chociaż liga w Kosowie rozegrała już dwie kolejki, to Drita pierwsze spotkanie w niej zagra dopiero 6 października.
- Awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy jest dla tamtejszej federacji tak wielkim wydarzeniem, że wraz z władzami ligi zgodziła się ona, by przedłożyć dwa pierwsze mecze Drity. Zrobiono to też, by nie powtórzyć sytuacji z preeliminacji i by nie kombinować tak, jak FC Prisztina, która na mecz Lincoln Red Imps powoływała zawodników z innych drużyn ligi. W celu minimalizacji ryzyka zespołowi Nuhijiego zorganizowano tygodniowy obóz w Durres w Albanii. Wszystko się udało. Dwa dni przed spotkaniem cała drużyna otrzymała negatywne wyniki testów na obecność koronawirusa - wyjaśnia Długokęcki.
I kończy: Po perturbacjach z sierpnia Drita jest w dobrej formie. Pokonując przed tygodniem faworyzowany Sileks, stworzyli historię kosowskiej piłki klubowej. Przed meczem z Legią powodzenia życzył im nawet prezydent Kosowa Hashim Thaçi. W czwartek zdecydowanym faworytem będzie jednak zespół Michniewicza. Drita, w przeciwieństwie do Legii, niczego nie musi. I to może być jej największą szansą w Warszawie.
Mecz Legia - Drita w czwartek o godzinie 20:30. Relacja na żywo na Sport.pl, transmisja w TVP2.
Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a