Kibice Eintrachtu Frankfurt często zbierają pochwały za swój kapitalny doping, ale ich fanatyzm jest mieczem obosiecznym. Niemiecki klub bywa krytykowany za to, że jego fani regularnie wszczynają rozróby, szczególnie podczas wyjazdowych spotkań. Wiedzą coś tym w Sewilli, Marsylii, Barcelonie czy Londynie. Teraz dowiedział się o tym Neapol, gdzie też potrafi być gorąco.
Pod koniec lutego Napoli ograło 2:0 Eintracht we Frankfurcie. Przed meczem doszło do starć kiboli, więc włoskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zakazało sprzedaży biletów niemieckim kibicom na rewanż w Neapolu. Ale ultrasi Eintrachtu i tak przyjechali. I tu trzeba otworzyć nawias, bo rok temu kibice Legii również formalnie nie mogli kupić biletów na mecz Ligi Europy, a i tak na stadion im. Diego Maradony dostało się co najmniej stu kibiców z Polski.
Od środowego poranka można w Neapolu spotkać wielkie grupy fanów Eintrachtu.
- Przyleciałem do Neapolu, by na własne oczy zobaczyć piękną drużynę Luciano Spallettiego. Uznałem, że wcześniej pokręcę się po mieście. Ale to nie był dobry pomysł. Większość ulic jest pozamykana, wszędzie są kordony policji. Właściciele knajp oraz kelnerzy są przerażeni niemieckimi fanami, którzy grasują po ulicach i wszczynają rozróby - mówi Sport.pl Kuba, polski fan Napoli.
Serwis football-italia.net dodaje, że neapolitańska policja przede wszystkim skupiona jest wokół muralu Maradony w dzielnicy hiszpańskiej. I nic dziwnego, bo kult Maradony jest w Neapolu fanatyczny. A rozkręcił się jeszcze bardziej po jego śmierci w 2020 roku.
Maradona jest tam ubóstwiany. On się kojarzy ze wszystkimi najwspanialszymi dla klubu momentami - mistrzostwem kraju z 1987, Pucharem UEFA z 1989 i ponownym scudetto z 1990 roku. Ostatnim w historii klubu.
- Maradona Bogiem? Kimś więcej! O Maradonie przynajmniej wiemy, że na pewno istnieje, a jego cuda mogliśmy podziwiać na własne oczy - tłumaczyła nam kiedyś Anna Triesta, dziennikarka 'Il Matino'.
Ludzie w Neapolu mają kompletnego świra na jego punkcie. W mieście pełno Maradony. Na kamienicach, na murach, na oknach, na barach, w sklepach. Ba, w centrum miasta jest lokal [Bar Nilo], w którym Diego ma własną kapliczkę. A na ścianie, za specjalną ochronną szybką, wisi włos Maradony. - Prawdziwy włos Maradony! Mój szef leciał kiedyś z nim samolotem i gdy opuszczali pokład, to zauważył, że na siedzeniu piłkarza został jego włos. Nie zastanawiał się ani chwili! - opowiadał nam kiedyś wyraźnie podniecony barman. Reportaż z Neapolu znajdziecie TUTAJ.
Ale wróćmy do piłki. W środę o godz. 21:00 rozpocznie się rewanż 1/8 finału. Awans do ćwierćfinału będzie wielkim wydarzeniem dla drużyny Spallettiego, która jest także o krok od mistrzostwa Włoch.
Komentarze (48)
Znów dali o sobie znać. Zadyma przed LM. "To przechodzi ludzkie pojęcie" [WIDEO]
Właśnie widać...
Poprawcie to!