Dziwne zachowanie Josepa Guardioli po meczu LM. Nagle zaczął mówić o... Julii Roberts

- Mam w życiu troje idoli - rozpoczął wypowiedź na konferencji prasowej Pep Guardiola. Szkoleniowiec Manchesteru City, który wygrał 7:0 z RB Lipsk w Lidze Mistrzów, zamiast o piłkarzach swojej drużyny opowiadał m.in. o znanej aktorce Julii Roberts. Hiszpan ubolewał, że hollywoodzka gwiazda nigdy nie przyjechała na mecz jego zespołu.

Manchester City we wtorek zagrał kapitalne spotkanie i wygrał z RB Lipsk 7:0, a pięć bramek zdobył Erling Haaland. Drużyna Pepa Guardioli w dwumeczu triumfowała 8:1 i pewnie awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Hiszpan ostatni raz wygrał Ligę Mistrzów w 2011 roku, kiedy był trenerem FC Barcelony. Od tamtej pory jego zespół tylko raz dotarł do finału rozgrywek. W 2021 roku City przegrało jednak 0:1 z Chelsea, która cieszyła się ze zdobycia trofeum. "W Lidze Mistrzów jestem porażką. Nawet jak wygram trzy z rzędu, to też będę" - przyznał szkoleniowiec. Później jednak zaskoczył dziennikarzy nietypową opowieścią. 

Zobacz wideo Pięć dni prawdy Realu Madryt. Hit za hitem. Jeden priorytet

Pep Guardiola zazdrosny o Manchester United i Julię Roberts

Pep Guardiola podczas konferencji prasowej postanowił zebrać się na zaskakujące wyznanie. - Powiem wam coś. Mam w życiu troje idoli - przyznał szkoleniowiec. - To Michael Jordan, Tiger Woods i Julia Roberts. To moja trójka największych idoli - dodał. Wydaje się, że to nic dziwnego w tym, że szkoleniowiec inspiruje się ludźmi spoza sportu, ale dalsza część jego tyrady była jeszcze bardziej kuriozalna.

- Z oczywistych powód Micheal Jordan i Tiger Woods nie są dobrzy. Julia Roberts jest. Kilka lat temu przyjechała do Manchesteru. Nie w latach 90. kiedy wygrywał Sir Alex Ferguson, tylko kiedy byliśmy lepsi od United przez cztery albo pięć lat. I ona pojechała odwiedzić Man United. Nie przyjechała, żeby zobaczyć nas. Dlatego, nawet jak wygram Ligę Mistrzów, nie będzie można porównać tego z faktem, że Julia Robert przyjechała do Manchestru i nas nie zobaczyła - moja idolka. Nawet jeśli wygram Ligę Mistrzów, to nie będzie można porównać tego z rozczarowaniem, jakie przeżyłem - zakończył Guardiola.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Trudno stwierdzić, o co właściwie chodziło hiszpańskiemu szkoleniowcowi. Można jedynie przypuszczać, że jego brak sukcesów w Lidze Mistrzów przełożył się na to, że Julia Roberts nie zobaczyła spotkania jego zespołu i to uraziło jego dumę lub uczucia. Niewykluczone, że w tym sezonie Manchester powalczy o końcowy triumf i aktorka znana z filmu "Pretty Woman" i laureatka Oscara za wcielenie się w rolę Erin Brockowich w końcu pojawi się na meczu drużyny Guardioli, zwłaszcza po takich słowach. Julia Roberts w przeszłości była widywana na spotkaniach FC Barcelony, Realu Madryt i właśnie Manchesteru United. 

Więcej o: