Sześć zwycięstw i dwa remisy w ośmiu meczach - to był przed meczem z Cracovią dorobek Rakowa Częstochowa na własnym stadionie w bieżącym sezonie ekstraklasy. Pod tym względem zespół Dawida Szwargi ustępował jedynie rewelacyjnej Jagiellonii Białystok, która dopiero w piątek z Piastem Gliwice (0:0) straciła pierwsze punkty u siebie.
W sobotnie popołudnie mistrzowie Polski mierzyli się w Częstochowie z Cracovią, której forma w ostatnich tygodniach jest daleka od ideału. Raków jednak z "Pasami" mierzyć się nie lubi. Od powrotu do ekstraklasy w 2019 roku częstochowianie wygrali z nimi w lidze tylko raz - w poprzednim sezonie zwyciężając u siebie 4:1.
W sobotę potwierdziło się, że Cracovia jest dla Rakowa Częstochowa niewygodnym przeciwnikiem. To właśnie drużyna Jacka Zielińskiego lepiej weszła w to spotkanie. W 12. minucie sytuacji sam na sam z Vladanem Kovaceviciem nie wykorzystał Benjamin Kallman, ale już w 25. minucie było 0:1. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Janiego Atanasova celnie główkował Virgil Ghita. Dla rumuńskiego stopera był to już czwarty gol w tym sezonie.
Taki wynik utrzymał się do przerwy, choć w 32. minucie nawet pewnie sędziowie i VAR nie mogli do końca być pewni, czy po strzale Bogdana Racovitana piłka rzeczywiście nie przekroczyła linii bramkowej. Poza tym Raków Częstochowa nie stwarzał sobie czystych okazji do strzelenia bramki. Po zmianie stron było już jednak inaczej - Raków zupełnie zdominował swojego przeciwnika, dążąc do odwrócenia wyniku.
Dwie dobre szanse na wyrównanie zmarnował Sonny Kittel, nieskuteczny był także Władysław Koczerhin czy też Bartosz Nowak. Mimo ataków Rakowa w drugiej połowie długo wszystko wskazywało na to, że mistrz Polski dozna pierwszej porażki w tym sezonie na własnym stadionie.
W 86. minucie jednak gospodarze otrzymali rzut karny, po tym jak Takuto Oshima sfaulował w polu karnym składającego się do strzału Deiana Sorescu. Sędzia Paweł Raczkowski po chwili namysłu wskazał na wapno, a z jedenastu metrów precyzyjnym płaskim strzałem popisał się Bartosz Nowak i było 1:1.
W ostatnich minutach Nowak miał kolejne okazje do strzelenia zwycięskiego gola, jednak w nich już lepszy od niego okazywał się bramkarz Cracovii Sebastian Madejski.
Niespodzianka w Częstochowie stała się faktem. Raków tylko zremisował z Cracovią 1:1, nie wykorzystując wczorajszego potknięcia Jagiellonii Białystok. Jeśli Śląsk Wrocław wygra w poniedziałek z Radomiakiem Radom, mistrzowie Polski będą tracić do lidera już osiem punktów, aczkolwiek będą wciąż mieli w zanadrzu mecz zaległy do rozegrania. Raków z 28 punktami pozostaje na czwartej pozycji, a Cracovia z 16 punktami dalej jest tuż nad strefą spadkową, z trzema punktami przewagi nad Puszczą Niepołomice.