Raków Częstochowa w dramatycznych okolicznościach odpadł z Ligi Konferencji Europy. Zespół Marka Papszuna w ostatniej minucie doliczonego czasu gry dogrywki stracił bramkę, która pozbawiła go marzeń o awansie. Kibice Slavii wpadli w euforię, a ich drużyna ostatecznie zagra w fazie grupowej.
Raków Częstochowa postawił bardzo mocne warunki Slavii Praga, która przed dwumeczem wydawała się być zdecydowanym faworytem. Wicemistrz Polski wygrał u siebie 2:1, zdominował praski klub, a przez większą część rewanżu utrzymywał wynik dający awans. Ostatecznie w dramatycznych okolicznościach to Slavia awansowała do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, ale Raków jest chwalony przez tamtejsze media. "Wygrana zdecydowanie nie rodziła się lekko..." - komentują Czesi.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Dla Slavii Praga brak awansu do europejskich pucharów byłby tragedią. Ostatecznie dzięki trafieniu Ivana Schranza udało się go uniknąć. "Slavia w ekstazie. W tym niesamowitym dramacie było blisko rzutów karnych, ale stadion wybuchł euforią, gdy w dogrywce Schranz trafił do siatki i wysłał praski zespół do fazy grupowej LKE" - relacjonuje portal sport.aktualne.cz.
"Wiele wydarzyło się w Edenie w czasach Trpišovský'ego. I pewnie mało kto by się domyślił, że Raków Częstochowa będzie nazwą przeciwnika, który doda więcej do zbioru niezapomnianych wrażeń" - dodaje portal isport.blesk.cz. "Granica między sukcesem a porażką była cholernie cienka" - czytamy dalej.
Dwumecz z Rakowem był emocjonujący do ostatnich chwil. Czeskie media porównują go do spotkania 1/8 finału Ligi Europy z 2019 roku, kiedy to Slavia Praga ograła 6:5 Sevillę. Wówczas prażanie awans wywalczyli również dzięki bramce pod koniec dogrywki. "Niewiarygodne zakończenie, które swoim przebiegiem i bezprecedensowym tłem przypomniało pamiętny rewanż ósmego finału Ligi Europy 2019 z Sevillą w Hiszpanii. Już wtedy biało-czerwoni decydowali w ostatniej minucie dogrywki" - komentuje portal idnes.cz.
Czesi chwalą postawę polskiego zespołu w spotkaniu rewanżowym i podkreślają, że momentami to Raków wyglądał na lepszą drużynę. "W pierwszej godzinie gry polska obrona nie miała się czym przejmować słowiańskimi atakami, wręcz przeciwnie" - czytamy. Portal chwali między innymi Iviego Lopeza czy też Mateusza Wdowiaka.
Czeski portal zaznacza, że po godzinie gry Raków osłabł, co sprawiło, że Slavia doszła w końcu do głosu. "Slavia w najważniejszym meczu jesieni dostała drugą szansę dzięki impotencji przeciwnika w końcówce" - czytamy dalej na idnes.cz. Portal zwrócił także uwagę na zachowanie kibiców. "Kibice gospodarzy szybko stali się uczuleni, zwłaszcza na bramkarza Kovacevica" - piszą autorzy i dodają: "Fani wreszcie doświadczyli piłkarskiej ekstazy".
Komentarze (3)
Czesi w euforii. Nie tego spodziewali się po Rakowie Częstochowa