Górnik Zabrze "może być nie do odratowania". 133 miliony złotych straty

Górnik Zabrze jest nierentownym klubem, ale miasto wciąż go finansuje, bo zbija na tym kapitał polityczny. Portal "Weszło" sugeruje, że ten związek może skończyć się spektakularnym hukiem.

Choć Górnik Zabrze to jeden z najbardziej zasłużonych polskich klubów, o czym świadczy 14 tytułów mistrzowskich oraz sześć Pucharów Polski, to w ostatnich latach zawodził. Wystarczy napisać, że w XXI w. ani razu nie wdrapał się do podium ligowego. Ale okazuje się, że najgorsze może dopiero nadejść.

"W 170-tysięcznym mieście znajduje się klub, na którego mecze potrafi przyjść 23 tysiące kibiców. Zaangażowanych, wielopokoleniowych, pamiętających ogromne sukcesy Górnika. To kibice są grupą społeczną, na której najłatwiej wygrać wybory samorządowe. Górnik jest od 2011 r. miejskim klubem. Jego strata z ostatnich lat wynosi 133 miliony złotych. Dlaczego miasto utrzymuje klub, który jest nierentowny?" - zaczyna reportaż Jakub Białek, dziennikarz "Weszło".

Białek twierdzi, że choć formalnie prezesem klubu jest Arkadiusz Szymanek, to Górnikiem realnie rządzi Małgorzata Mańka-Szulik. "Caryca z Zabrza", jak się o niej mówi, jest prezydentką Zabrza od 2006 roku. To już jej czwarta kadencja. I choć Górnik przynosi rok w rok ogromne straty, to miasto wciąż finansuje klub.

"Wychodzi z założenia, że skoro łoży pieniądze (podatników) na klub, to musi mieć nad nim pełną kontrolę. Górnikiem Zabrze rządzi jednoosobowo Małgorzata Mańka-Szulik. Kolejni prezesi przejmują przechodnią rolę marionetki, którą steruje ratusz. Prezydent Zabrza decyduje nawet o transferach" - pisze Białek.

Górnik tonie w długach. I to zadłużenie sprawia, że klub będzie trudny do sprzedania. Klub nie ma na razie kłopotów z licencją na grę w ekstraklasie, bo długi mogą dopaść Górnika dopiero w dłuższej perspektywie. 

"Są jak dziura w niezadbanym zębie. Jeszcze nie boli, ale kiedyś ząb stanie się nie do odratowania" - pisze dziennikarz "Weszło" i sugeruje, że jeśli nie znajdzie się poważny inwestor, który pokryje wszystkie długi, to klub będzie arcytrudny do sprzedania. Ale co tu się dziwić, skoro Górnik, odkąd został przejęty przez miasto, miał już siedmiu prezesów. Szymanek został nim w styczniu. W dodatku Białek zarzuca "Carycy z Zabrza", że rządzi autorytarnie i przywołuje licznych świadków.

Wychodzi na to, że jeśli układa się dobrze, to jest to zasługa prezydentki Zabrza. Ale jeśli pojawiają się kłopoty, to winnych należy szukać gdzie indziej.

"Wspólny mianownik między wszystkimi prezesami jest jeden: pani Małgorzata Mańka-Szulik. Pani prezydent jest uznawana za osobę, która nie lubi krytyki, sprzeciwu. Jest osobą apodyktyczną, starającą się narzucić swoje zdanie, swoje opinie. Kiedyś byłem pracownikiem jednej z miejskich spółek, więc poznałem od środka, że większość ważnych i nawet mniej ważnych rzeczy, które zapadają w klubie i innych podmiotach miejskich, wszystkie muszą przejść przez gabinet pani prezydent. Prezesi są dla niej tarczami. Jak są sukcesy, to jest pani prezydent. Jak nie ma sukcesów, są potknięcia, porażki, to winny jest zawsze prezes. Ci prezesi się godzą, bo mają za to przyzwoite pieniądze" - uważa Marek Krupa, zastępca prezesa kibicowskiego stowarzyszenia "Socios Górnik".

"Caryca z Zabrza" decyduje nawet o transferach

Białek pisze, że w Górniku za transfery nie odpowiada do końca ani prezes, ani dyrektor sportowy. Zielone światło koniec końców musi pokazać Małgorzata Mańka-Szulik. Zgodę wyrazić może też sześcioosobowa rada nadzorcza, choć nie zasiadają w niej futbolowi eksperci. 

Artur Płatek, do niedawna odpowiadający za transfery, żalił się, że czasami decyzję trzeba podjąć w kilka godzin, by Górnika nie ubiegł inny klub. Problem polegał na tym, że rada nadzorcza potrzebowała czasem kilku dni i nie rozumiała realiów rynkowych. - Mnóstwo transferów się przez to wysypało - żali się Płatek.

Problemem jest także stadion. Mańka-Szulik deklaruje, że dokończy budowę obiektu, ale od dawna nic się w tej sprawie nie zmienia. W 2016 r. obiekt został dopuszczony do użytkowania, ale posiada trzy trybuny, a czwarta z lożą VIP miała powstać z czasem. Mijają lata, trybuny jak nie było, tak nie ma.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.