W sierpniu 2020 roku Lech Poznań zapłacił Slavii Praga aż 700 tysięcy euro za Jana Sykorę. Skrzydłowy miał stać się gwiazdą ekstraklasy. Zaliczał się do najlepszych piłkarzy ligi czeskiej i był regularnie powoływany do kadry narodowej. Na polskich boiskach nigdy jednak nie pokazał pełni swojego potencjału. W drużynie mistrza Polski rozegrał tylko 35 meczów, w których strzelił jednego gola i zdobył pięć asyst.
Latem ubiegłego roku zapadła decyzja o wypożyczeniu Sykory do Viktorii Pilzno. Powrót do rodzimej ligi bardzo dobrze mu zrobił. Szybko stał się jednym z najważniejszych punktów drużyny, która sięgnęła po mistrzostwo Czech, przerywając trzyletnią dominację wspomnianej już Slavii. 28-latek w sezonie 2021/22 zanotował 36 występów, strzelił cztery gole i zaliczył siedem asyst. 30 czerwca wrócił do Lecha, jednak tylko po to, by ostatecznie spakować walizki. W środę poinformowano, że sfinalizowany został transfer definitywny do Viktorii.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
"Jan Sykora definitywnie żegna się z Lechem Poznań. Pomocnik został sprzedany do Viktorii Pilzno, w której spędził miniony sezon na wypożyczeniu i wywalczył mistrzostwo Czech. Janek, powodzenia w dalszej karierze!" - napisano w komunikacie, który pojawił się w mediach społecznościowych Lecha Poznań.
Nie ujawniono jednak, jaką kwotę musiał zapłacić za piłkarza czeski klub. Mimo niepowodzenia w Lechu wartość Sykory nie spadła w ciągu dwóch lat. Fachowy portal Transfermarkt.de wycenia 14-krotnego reprezentanta Czech na milion euro. Można zatem zakładać, że mistrzowie Polski mogli odzyskać 700 tysięcy euro zainwestowane przed dwoma laty.