Lepiej w mecz weszli piłkarze Śląska Wrocław. Pierwszą dobrą akcję przeprowadzili w 14. minucie, kiedy z 18 metrów uderzał Quintana, ale Hrosso przeniósł piłkę nad poprzeczką. Zaledwie minutę później Śląsk dostał rzut karny po tym, jak jeden z zawodników Cracovii zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. "Jedenastkę" na bramkę zamienił Robert Pich. Cracovia nie podłamała się i walczyła o wyrównanie. W 22. minucie z sześciu metrów głową na bramkę uderzał Filip Balaj, ale dobrze zachował się Matus Putnocky. Minutę później z siedmiu metrów, tym razem nogą, uderzał Marcos Alvarez, ale zrobił to niecelnie. W odpowiedzi w 38. minucie po ładnej akcji na bramkę z "szesnastki" uderzał Piasecki, ale nie trafił w bramkę. Po pierwszych 45 minutach wrocławianie prowadzili 1:0.
Cracovia od początku drugiej połowy szukała wyrównania, ale bez skutku. Trochę goręcej pod bramką Śląska zrobiło się w 65. minucie, kiedy VAR sprawdzał możliwe zagranie ręką jednego z graczy Śląska we własnym polu karnym, ale ostatecznie nie skończyło się to "jedenastką". Ale zaledwie dwie minuty później kibice Cracovii znowu mogli mieć nadzieję na szczęśliwe zakończenie w tym meczu – drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Petr Schwarz. Cracovia mocniej zaatakowała, ale bez wymiernych rezultatów. Pod koniec meczu wrocławianie wybijali wrzutkę za wrzutką.
Aż tu nagle w 88. minucie Śląsk wyprowadził zabójczą kontrę. Piasecki zagrał prostopadle do Exposito, a ten wpadł w pole karne i płaskim strzałem obok bramkarza zdobył drugiego gola dla Śląska. Pozamiatane? Nic z tych rzeczy – w 91. minucie ładnym, technicznym strzałem popisał się van Amersfoort i dał Cracovii gola kontaktowego.
Gospodarze walczyli do końca o wyrównanie i przy jednym z rzutów rożnych w polu karnym Śląska pojawił się bramkarz Cracovii Lukas Hrosso. I jego obecność mogła dać Cracovii wyrównanie. Golkiper gospodarzy upadł w polu karnym, co początkowo umknęło uwadze arbitra. Chwilę później sędzia Tomasz Wajda podszedł do monitora, a kiedy od niego odszedł, to pokazał Markowi Tamasowi ze Śląska czerwoną kartkę za faul na Hrosso. Tylko że rzutu karnego nie było, bo sędzia wcześniej dopatrzył się faulu bramkarza na Mączyńskim i za to Hrosso obejrzał żółty kartonik.
Śląsk kończył więc mecz w dziewiątkę i ostatecznie wygrał 2:1. Teraz przed wrocławianami mecz z Hapoelem Ber Sheva w eliminacjach do Ligi Europy.