Ekstraklasa w TV: Jest gorzej, będzie lepiej?

Nieczytelne grafiki, słabsze statystyki, powtórki - tak wyglądają telewizyjne relacje w nowym sezonie. - Korzystamy z najnowszych technologii, ale potrzebujemy czasu na dotarcie - broni się Ekstraklasa SA, która za produkcję sygnału odpowiada teraz sama.

Dyskutuj z ludźmi, nie z nickami. Nie bądź anonimowy na Facebook.com/Sportpl ?

Ulewa w Warszawie, która uniemożliwiła rozegranie meczu Legii z Zagłębiem Lubin, nie była jedynym zgrzytem w pierwszej kolejce. Wielu kibicom nie spodobały się też relacje telewizyjne stojące na niższym poziomie niż w czasie, gdy ligę pokazywały Canal+ i Orange Sport.

Fani narzekają na nieczytelne grafiki, dużo słabsze statystyki (np. z podaną liczbą strzałów, ale bez trafień celnych). Na niższym poziomie stoją też powtórki, trudno ocenić, czy spalony faktycznie był, czy nie. Brakuje refleksu, elastyczności.

Za produkcję sygnału odpowiada w tym sezonie po raz pierwszy Ekstraklasa SA, która zdecydowała się wziąć obsługę na siebie i odsprzedawać sygnał Canal+, Polsatowi i Eurosportowi 2. Na jej zlecenie relacje przeprowadza firma Live Park. Jej większościowym udziałowcem jest Ekstraklasa, a mniejszościowym - niemiecka spółka U.Com Media. W poprzednich sezonach sygnał produkowała spółka Multi Production na zlecenie Canal+.

- Jesteśmy zaniepokojeni, bo obiecywano nam poziom lepszy lub przynajmniej taki sam, jak w poprzednim sezonie robiła to firma Multi Production. Poza tym jesteśmy przyzwyczajeni do wysokich standardów relacji, jakie sami produkujemy w Polsacie - powiedział Marian Kmita, szef sportu w tej stacji.

- Do doskonałości daleko. Jesteśmy w trakcie rozmów z Live Park, sugerujemy im, co można poprawić. Brakuje m.in. elastyczności. Jeśli widzę fajny obrazek, gdy trener Szatałow szepcze coś na rozgrzewce do ucha piłkarzy, to fajnie byłoby móc szybko to pokazać przed meczem. Teraz się nie da, bo to odbiega od z góry przyjętego scenariusza. Do dopracowania są też wstępy i przerwy meczowe. Na statystyki i grafiki nie mamy żadnego wpływu, dostajemy je z góry - mówi Tomasz Smokowski z Canal+.

- Z pokorą słuchamy komentarzy kibiców i pracujemy nad poprawą jakości grafik i elementów statystycznych. Nie zgadzamy się jednak, że jakość relacji jest gorsza. Sygnał jest w niezwykle wysokim standardzie. Live Park korzysta z najnowszych technologii U.Com Media. Ma najlepsze wozy transmisyjne, zresztą wielu pracowników to byli fachowcy z Multi Production - odpowiada Adrian Skubis, rzecznik Ekstraklasy. - To był start nowego rozdania, jeśli chodzi o transmisje. Canal+ przez lata zawiesił poprzeczkę wysoko, chwaliliśmy go wielokrotnie. Potrzebujemy czasu na dopracowanie szczegółów. Zmiany będą już w drugiej kolejce - obiecuje Skubis.

Ekstraklasa twierdzi, że produkowanie sygnału samodzielnie przez spółkę-córkę lidze się opłaci. - Bierzemy odpowiedzialność, ale mamy też pełny wpływ i kontrolę. Sygnał z meczów będzie unikalny, grafika taka sama w Eurosporcie, Polsacie i Canal+. Dzięki temu obraz będzie natychmiast utożsamiany z T-Mobile Ekstraklasą. Tak samo jest w Premier League czy Bundeslidze - wylicza Skubis.

Co zyskują kluby, które w obecnym przetargu telewizyjnym zarobiły mniej niż za czasów Canal+? - Nikt z nas nie mówi, że jest zadowolony z kwoty uzyskanej w tym przetargu. Ale produkując sygnał samodzielnie, możemy go sprzedać do wielu stacji. Wyniki ogólnej oglądalności wzrosną, a dzięki temu cena reklam, sponsoringu i praw telewizyjnych w przyszłości. W efekcie zyskają kluby - przekonuje Skubis.

Co Ekstraklasa powie na pojawiające się zarzuty, że z firmą Live Park jest powiązany prezes Ekstraklasy SA Andrzej Rusko. - To bzdury. Błąd bierze się stąd, że udziałowcem Live Park jest Ekstraklasa SA, której prezesem jest pan Rusko, ale spółka reprezentuje interesy klubów - zapewnia rzecznik.

Jedenastka 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.