Michał Probierz w spotkaniu Ligi Narodów z Portugalią świętował rok od pierwszego meczu na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Porażka 1:3 zepsuła jego wyjątkowy dzień, choć nie tylko wynik mógł przyprawiać go o ból głowy.
"W rocznicę debiutu na pewno marzył o meczu, który byłby dla jego kadry tym, czym dla drużyny Adama Nawałki było zwycięstwo z Niemcami na Stadionie Narodowym. Zamiast tego Probierz i kibice reprezentacji otrzymali kolejną porażkę, która każe się zastanowić nad kierunkiem, w którym rozwija się kadra. O ile w ogóle się rozwija" - pisał Konrad Ferszter ze Sport.pl. "W dwóch ostatnich meczach reprezentacja Polski otrzymała brutalną lekcję futbolu, która każe zastanowić się, czy droga, którą obrał Probierz, jest na pewno dobra" - dodawał.
O problemach Polaków rozpisują się również media z Chorwacji, której to reprezentacja będzie kolejnym rywalem kadry Probierza. I trzeba powiedzieć, że niektóre z nich przedstawiają sytuację w bardzo stanowczy sposób.
"Chaos w Polsce przed Chorwacją: Trenerowi grozi zwolnienie, Lewandowski skrytykował reprezentację" - ogłasza portal vecernji.hr. "Reprezentacja Polski w piłce nożnej wciąż dochodzi do siebie po porażce 1:3 z Portugalią w trzeciej rundzie Ligi Narodów, a na jej teren przyjeżdża Chorwacja. Trenera Michała Probierza niepokoją dwie rzeczy - trudna sytuacja w tabeli, ale też słaby (ostatni - red.) mecz" - czytamy dalej.
Pesymistyczna narracja w dużej mierze jest zbudowana wokół słów Roberta Lewandowskiego po starciu z Portugalczykami. - Brakowało nam bramek, ale też brakowało nam odwagi. Mam jedną dobrą piłkę, nic więcej. To nie ma sensu - tak zacytowano kapitana reprezentacji Polski. Ten jednak wypowiadał się w bardziej wyważony sposób, niż to przedstawiono.
Niejako w kontrze do kapitana są stawiane słowa selekcjonera. - Bardzo się zmieniamy, dążymy do rozwijania tego zespołu. Z Portugalią mieliśmy bardzo dobre i gorsze momenty, ale indywidualne błędy zdecydowały o przegranej. Jeśli nie dokonamy zmian, wrócimy do tego samego. Musimy dać sobie czas, potrzebna jest cierpliwość - mówił Probierz, który głównie bronił swojego zespołu i, nawet trochę na siłę, doszukiwał się pozytywów. Wątpliwe, aby zgodził się z Chorwatami, że jego zespół zagrał "słaby mecz".
"Sytuacja nie jest najlepsza, a przyszłość selekcjonera i części zawodników zależy od spotkania z 'Vratenimi' (przydomek kadry Chorwacji - red.)" - czytamy. Za potwierdzenie tej tezy służą słowa... Jana Tomaszewskiego, który słynie przecież z bardzo kontrowersyjnych i kategorycznych osądów.
- Mecz z Chorwacją może zaciążyć na wielu zawodnikach i sztabie trenerskim. Jeśli tego meczu nie wygramy, a, nie daj Boże, przegramy, to cała ekipa będzie musiała za to odpowiedzieć, bo z tej mąki nie będzie chleba. Każdy mecz gramy w innym składzie i nie ma stabilizacji - stwierdził 76-latek.
Mimo ostatnich niepowodzeń wydaje się, że posada Michała Probierza nie jest zagrożona. Porażki z Portugalczykami czy Chorwatami może on tłumaczyć m.in. eksperymentowaniem przed eliminacjami mistrzostw świata. Te są nadrzędnym celem dla niego oraz PZPN-u i najpewniej dopiero po nich federacja podejmie decyzję co do przyszłości selekcjonera.