Sobotni wieczór nie był udany dla reprezentacji Polski ani Roberta Lewandowskiego. Polacy przegrali na PGE Narodowym z Portugalią 1:3 w meczu 3. kolejki Ligi Narodów, a sam Lewandowskim niczym szczególnym się nie wyróżnił, będąc w cieniu słynnego Cristiano Ronaldo. Nic więc dziwnego, że po spotkaniu w głosie Lewandowskiego czuć było frustrację.
- Czego zabrakło? Bramki. Pomimo takich momentów, gdy podchodziliśmy pod pole karne, brakowało może odwagi, żeby zaatakować większą liczbą zawodników, mieć więcej opcji w okolicach pola karnego. Oczywiście, grając z taką drużyną, trzeba czasami wyczekać, wybronić się, ale gdy ma się odpowiedni moment, to trzeba odważnie pójść do przodu, a tego trochę brakowało, żeby czasem zaatakować na sto procent - analizował Lewandowski.
Chorwackie media w przeddzień meczu Polska - Chorwacja zwracają uwagę na słowa kapitana reprezentacji Polski. "Rozpad systemu i chaos w Polsce przed Chorwacją. Lewandowski oszalał" - tytułował swój tekst na ten temat portal tportal.hr. "Poza złymi wynikami Polaków martwi także bardzo słaby mecz" - dodają.
"Trzeba przyznać, że Polaków bardziej martwi występ reprezentacji niż wyniki" - to z kolei ocena chorwackiego portalu Index, który podkreślił słowa polskiego kapitana. "Lewandowski martwił się przed Chorwacją" - to z kolei slobodnadalmacija.ht, która podkreśla zaniepokojenie zawodnika.
- Miałem jedną sytuację, gdy niewiele zabrakło. Były też momenty, gdy byliśmy większą liczbą w okolicach pola karnego, ale też chwile, gdy chciało się przyspieszyć, a jedyną opcją było zastawienie się i szukanie faulu, bo byliśmy daleko od siebie ustawieni w ofensywie. Ta odwaga mogła być większa, czasami byliśmy tak głęboko cofnięci, że brakowało dojścia do zawodnika. Rozumiem, że z Portugalią nigdy nie będziemy grać "1 na 1" na całym boisku, jak równy z równym, ale ważny jest balans i gdy wyczeka się na odpowiedni moment, to trzeba zaatakować, żeby wypracować sobie sytuacje - mówił kapitan polskiej kadry.
- Czasami za głęboko się cofamy, przeciwnik z piłką ma wtedy łatwiej, bo widzi, że ma miejsce przed sobą. Wyjście przez nas wyżej sprawiłoby, że przeciwnikowi powinno być ciężej, a i my byśmy byli zdecydowanie bliżej siebie. Czasami te odległości są zbyt duże i wynikają z tego, że zbyt wielu z nas jest w głębokiej defensywie - dodawał w strefie mieszanej.
Inne media z Chorwacji w nieco łagodniejszych słowach podkreślały, że napastnik Barcelony miał w swoich wypowiedziach wiele uwag do kolegów oraz trenera. "Jest sfrustrowany" - napisał portal net.hr.
- Nie jest moją rolą, by schodzić do linii pomocy czy obrony, żeby w ogóle piłkę dotknąć. To nie ma sensu. Jest nas tam wystarczająco wielu, żeby rozegrać piłkę. To wyprowadzenie piłki przez linię pomocy jest kluczem, żebyśmy później mogli dostać ją w przodzie, na wolne pole. To też dzisiaj czasami szwankowało. Było ciężko, żeby mieć szanse na zrobienie czegoś więcej - to kolejna z wypowiedzi Roberta Lewandowskiego.
Chorwaci przywołują również wypowiedzi Jana Tomaszewskiego dla "Super Expressu", który stwierdził następująco: - Mecz z Chorwacją może być języczkiem u wagi dla wielu zawodników i dla sztabu szkoleniowego. Bo jeśli my tego meczu nie wygramy, a nie daj Boże przegramy, to trzeba będzie cały sztab rozliczyć, bo z tej mąki chleba nie będzie. Bo co mecz gramy innym składem i nie ma tej stabilizacji.
Do wtorkowego rywala odniósł się również Lewandowski. - Chorwacja miała zawodników, którzy dużo grali tyłem do bramki. To jest pytanie, czy chcemy wyjść wyżej, żeby skrócić pole gry i być bliżej siebie, co nam powinno pomóc również po odbiorze piłki. Wiadomo, że zespół chorwacki ma też wspaniałych zawodników, ale sami musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, w którym kierunku chcemy iść. Czy wychodzić wyżej i skracać pole gry, czy być nieco bliżej własnej bramki, ale też nie za głęboko, bo Portugalia znalazła na to rozwiązanie. Mecz meczowi nierówny, ale z tego co pamiętam, to z Chorwacją więcej zawodników próbowało podejść wyżej do rywala. Być może nawet 10 metrów wystarczy, aby zespół chorwacki miał przez to ciężej - zakończył napastnik FC Barcelony.,
Mecz Polska - Chorwacja w ramach 4. kolejki Ligi Narodów odbędzie się we wtorek 15 października o godzinie 20:45 na stadionie PGE Narodowym w Warszawie. Relacja na żywo na Sport.pl. Polacy muszą to spotkanie wygrać, jeśli chcą się liczyć w walce o awans do ćwierćfinału. Przy innym wyniku pozostanie im rywalizacja ze Szkocją o uniknięcie bezpośredniej degradacji do dywizji B.