Po sześciu latach Taras Romanczuk znów otrzymał powołanie do reprezentacji Polski. Pomocnik Jagiellonii Białystok debiutował 27 marca 2018 r. w meczu z Koreą Południową (3:2), jeszcze za kadencji Adama Nawałki. Romanczuk wrócił do łask na marcowe baraże o Euro 2024, gdzie zagrał 15 minut przeciwko Walii w Cardiff. Dzięki dobrym występom w Ekstraklasie Romanczuk zapracował na powołanie na turniej od Michała Probierza, ale ze względu na problemy zdrowotne może nie zdążyć się wykurować na mecz z Holandią w Hamburgu.
Romanczuk pochodzi z Ukrainy i urodził się w Kowelu, mieście położonym w obwodzie wołyńskim. O polski paszport zaczął się starać w 2014 r. ze względu na fakt, że jego babcia urodziła się w Polsce. Gdy tylko Romanczuk otrzymał polskie obywatelstwo, to zrzekł się ukraińskiego.
- Na szczęście ani mnie, ani nikogo z członków rodziny nie spotkały z tego powodu żadne nieprzyjemności. Moi bliscy wiedzieli o tym, że złożyłem wniosek o polski paszport. I wiedzieli, że jeśli go dostanę, będę musiał zrzec się ukraińskiego obywatelstwa. Nikt nie robił mi z tego powodu wyrzutów. Wszyscy byli dumni, że wracam do korzeni - mówił Sport.pl Romanczuk w lutym 2018 r.
O pochodzeniu Romanczuka zrobiło się głośno w 2019 r., gdy Jagiellonia Białystok rywalizowała z Wisłą Płock, a Dominik Furman nazwał Tarasa "banderowcem". - Ciężko jest opanować emocje, znając historię mojej rodziny. Ta również została zamordowana przez Banderę, a on mnie tak wyzywa. To brak szacunku - mówił Romanczuk. Ostatecznie obaj piłkarze się pogodzili, publikując wspólne oświadczenie.
Romanczuk pojawił się w wyjściowym składzie Polski na mecz z Ukrainą i strzelił gola w 30. minucie, po którym Polska prowadziła 3:0. Portal sport24.ua postanowił napisać bardzo mocno o Romanczuku. "Gol zdrajcy. W sytuacji bramkowej wyróżnił się były Ukrainiec Romanczuk, który w 2019 r. oświadczył, że nienawidzi Stepana Bandery" - czytamy. Jak na te słowa w ukraińskich mediach reaguje piłkarz Jagiellonii?
O to Romanczuka postanowiła zapytać Interia. Ten krótko odniósł się do całej sytuacji, ale nie miał zamiaru jej dłużej komentować. - Nic nie czytałem, jeśli ktoś chce pisać, to proszę bardzo. Nie ma problemu. Niczego nie czytałem - wyjaśnił reprezentant Polski.
W pierwszym spotkaniu podczas Euro 2024 Polska zagra z Holandią w Hamburgu. Ten mecz odbędzie się w niedzielę o godz. 15:00. Relacja tekstowa na żywo w Sport.pl, a także w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.