Jeszcze kilka tygodni temu w taki scenariusz nikt by nie uwierzył. Wybrzeże Kości Słoniowej ledwo wyszło z grupy po wygranej z Gwineą-Bissau (2:0), porażce z Nigerią (0:1) i absolutnej klęsce z Gwineą Równikową. Potem była 1/8 z Senegalem, którą udało się przebrnąć po karnych, ćwierćfinał z Mali (2:1 po dogrywce) i półfinał z Demokratyczną Republiką Kongo wygrany 1:0 w regulaminowym czasie.
W finale WKS zmierzyło się ponownie z Nigerią, czyli rywalem, z którym przegrali w grupie. Pierwsza połowa toczyła się pod dyktango Nigeryjczyków i zostało to potwierdzone bramką. Po rzuce rożnym piłka została podbita, a potem najwyżej wyskoczył William Troost-Ekong (PAOK Saloniki), który umieścił piłkę w bramce.
Druga połowa wyglądała już zupełnie inaczej. Inicjatywę przejęli Iworyjczycy i już w 62. minucie doprowadzili do wyrównania. I to w taki sam sposób, w jaki Nigeria wyszła na prowadzenie. Bo po rzucie rożnym z tego samego narożnika piłkę głową do bramki skierował Franck Kessie (Al-Ahly).
Decydujący gol padł w 81. minucie. Po dograniu z lewej strony boiska tylko w sobie znany sposób piłkę podbił piłkarz Borussii Dortmund, Sebastien Haller, a ta trafiła do siatki. Haller zasłużył na miano bohatera jak nikt inny. Niedawno wrócił do gry po tym, jak pokonał nowotwór. Teraz zapisał się w historii swojego kraju, dając mu wygraną w finale PNA.
Wybrzeże Kości Słoniowej po raz trzeci zostało zwycięzcą Pucharu Narodów Afryki. Wcześniej dokonywało tej sztuki w 1992 i 2015 roku.
Komentarze (6)
Znamy mistrza Afryki! Historia jak z filmu. Absolutny fenomen