Winkel Sport B mierzył się na własnym boisku z SK Westrozebeke. Podczas drugiej gościom przyznano rzut karny. Bramkarz gospodarzy, Arne Espeel, obronił strzał, a następnie padł na murawę.
- Piłka wciąż była w grze. Nasz bramkarz wstał tak szybko, jak to możliwe, aby odebrać piłkę, ale potem upadł. To było naprawdę straszne - opowiada asystent trenera Winkel Sport B Stefaan Dewerchin.
Według relacji "VRT" mecz został natychmiast przerwany, a służby ratunkowe przez pół godziny próbowały reanimować 25-letniego bramkarza na boisku. Następnie został przewieziony do szpitala, ale pomoc na nic się zdała. Młody człowiek zmarł. Przyczyna nie jest jeszcze znana. W poniedziałek nastąpi sekcja zwłok.
- Wszyscy gracze wzięli prysznic po incydencie, a potem usiedliśmy w stołówce - mówi Dewerchin. - Kiedy nadeszła wiadomość, że nasz bramkarz nie żyje, co za niezwykle silny cios. Myślę, że niektórzy gracze nie zdają sobie jeszcze sprawy, co dokładnie się stało - kontynuuje.
Zespół Winkel Sport B składał się w dużej mierze z własnej młodzieży. Jest to zatem prawdziwa grupa przyjaciół, co czyni tę śmierć wyjątkowo trudną. - Nasz bramkarz był również takim dobrym facetem, prawdziwym pogodnym człowiekiem. To naprawdę nierealne, że od nas odszedł
Wszyscy członkowie klubu przejdą w poniedziałek ulicami Sint-Eloois-Winkel w hołdzie dla bramkarza.