Oświadczyny na meczach piłkarskich nie są niczym nowym. Często w przerwie meczu, na trybunach dochodzi do tego typu wydarzeń, które mają być wyjątkowym dniem dla pary dwójki ludzi. Czasem trafiają się też sytuacje, że piłkarz oświadcza się po golu, jak to było w listopadzie w jednym ze spotkań ligi białoruskiej.
Tym razem oświadczyć postanowił się fan meksykańskiej drużyny Atlas FC. Ta w miniony piątek grała z CF Monterrey w szóstej kolejce tamtejszych rozgrywek. Do przerwy było 0:0 i wtedy jeden z kibiców postanowił zejść na murawę i przy obecności klubowej maskotki oświadczyć się wybrance serca.
Na trybunach tysiące ludzi, mężczyzna uklęknął, wyciągnął pierścionek zaręczony. Tu szczęśliwego finału nie będzie, bo jego partnerka - przy akompaniamencie gwizdów z trybun - uciekła ze stadionu. Załamany mężczyzna po wszystkim schodził z murawy w objęciach klubowej maskotki.
Odmowa dziewczyna mogła być złym prognostykiem przed tym, co wydarzyło się w drugiej połowie spotkania.
A w niej zawodnicy Atlasu w minutach 60. i 63. stracili bramki i przegrali 0:2 z Monterrey. Tym samym ponieśli pierwszą porażkę w tym sezonie. Po tym spotkaniu zajmują dziesiątą pozycję w tabeli, a ich rywale są liderami meksykańskich rozgrywek.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Pozostaje pytanie, czy lepiej przeżyć takie nieprzyjęcie oświadczyn, czy może bardziej brutalne. Takie spotkały jednego z fanów baseballu, który postanowił poprosić o rękę podczas meczu amerykańskiej ligi baseballu MLB pomiędzy Toronto Blue Jays a Boston Red Sox.