We wtorek 27 grudnia Polskę obiegła niezwykle smutna wiadomość - w wieku 63 lat zmarł niespodziewanie Andrzej Iwan, wybitny reprezentant Polski w piłce nożnej. Iwan zagrał na mistrzostwach świata w 1978 i 1982 roku. Z tego drugiego turnieju wrócił ze srebrnym medalem przyznawanym wtedy za trzecie miejsce. Był legendą Wisły Kraków, dla której rozegrał blisko 200 meczów i strzelił 69 goli. Występował też m.in. w Górniku Zabrze czy VfL Bochum.
Nie było tajemnicą, że Iwan przez lata walczył z uzależnieniem od alkoholu. Nie brakuje opinii, że gdyby nie wyniszczający nałóg, zrobiłby znacznie większą karierę. Tak uważa m.in. Marek Motyka, z którym Iwan dzielił szatnię Wisły Kraków i przyjaźnił się przez kilkadziesiąt lat. Motyka w rozmowie z TVP Sport opowiedział, że Iwana z alkoholizmu próbowało wyciągnąć wielu. W tym Adam Nawałka.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Andrzej Iwan i Adam Nawałka znali się także jeszcze od czasów wspólnej gry w Wiśle. Gdy w 1999 roku Nawałka został trenerem pierwszej drużyny krakowskiego klubu, swoim asystentem uczynił właśnie Iwana. Ich współpraca układała się znakomicie. W 2001 roku poprowadzili wspólnie zespół do mistrzostwa Polski. Gdy Nawałka odszedł w 2002 roku do Zagłębia Lubin, zabrał ze sobą współpracownika. Próbował też pomóc mu w życiu prywatnym.
- Świetnie się spisywał, pracując z Adamem Nawałką. Czuł się swobodnie i bardzo trafnie oceniał zawodników, szybko weryfikując ich umiejętności. Dobrze analizował przeciwników, dzięki czemu bardzo pomagał Adamowi w ustalaniu taktyki na mecze. Gdyby nie alkohol, mógł z nim stworzyć duet trenerski na długie lata. Tym bardziej że Adam próbował go odciągać od imprezowego towarzystw - zdradził TVP Sport Marek Motyka.
- Niestety Andrzej nie umiał odmówić. A pracując z zawodnikami, trzeba być świeżym, wypachnionym, ogolonym. Wielokrotnie go pytałem, czy nie dałby rady wytrzymać na trzeźwo. Odpowiadał: Marcyś, ja to kocham, nie umiem żyć bez alkoholu. Wszyscy próbowaliśmy go z tego wyciągnąć, ale nikt nie dał rady - dodał.
Po epizodzie w Lubinie drogi Nawałki i Iwana się rozeszły. Kolejne osoby próbowały wyciągnąć rękę do zmagającego się z problemami byłego reprezentanta Polski. Próbował sił w roli komentatora i eksperta, a także skauta Wisły Kraków i Wieczystej Kraków. Niestety nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej, a stare demony do niego wracały. - Alkohol go pogrążył. Jego ojciec też był zresztą znany z zamiłowania do trunków. Kiedyś Andrzej mi powiedział: martwię się tym, że bez alkoholu nie umiem żyć – to już będzie mi ciążyło do końca życia - wyznał Marek Motyka.