Raz, dwa, trzy. Wisła z piątym zwycięstwem w sezonie

Wisła Kraków z kolejnym zwycięstwem w pierwszej lidze. Drużyna Jerzego Brzęczka pokonała w sobotę Skrę Częstochowa 3:0 po golach Luisa Fernandeza, Mateusza Młyńskiego oraz samobójczym Szymona Szymańskiego. Teraz krakowianie są liderami ligowej tabeli.

Wisła Kraków w sobotnie popołudnie na własnym stadionie rozgrywała mecz siódmej kolejki w Fortuna 1. lidze. Krakowianie podejmowali Skrę Częstochowa i pokonali rywali 3:0, gwarantując sobie miejsce lidera w ligowej tabeli. 

Zobacz wideo Lewandowski czy Messi? Pytamy kibiców w Barcelonie. Miażdżąca różnica

Rzut karny, gol samobójczy i trzy bramki w meczu Wisły

Gospodarze od początku meczu chcieli pokazać, że są gotowi do zwycięstwa. Drużyna prowadzona przez Jerzego Brzęczka szybko przystąpiła do ataku pozycyjnego i wymieniała podania między ciasno ustawionymi gośćmi. Dośrodkowania były jednak często blokowane przez rywali.

W jednej z sytuacji, po wymianie podań, Krystian Wachowiak kopnął piłkę płasko, a ta odbita rykoszetem, nie poleciała w lustro bramki. Chwilę później Wisła miała rzut rożny, ale nie udało się rozegrać go tak, aby chociażby stworzyć zagrożenie dla bramki strzeżonej przez Jakuba Bursztyna. Skra też starała się stworzyć szanse. W 22. minucie Momo Cisse dopuscił się faulu na Damianie Hilbrychcie. Częstochowianie mogli sprawić problem gospodarzom wykonaniem rzutu wolnego. Przemysław Sajdak zdecydował się na uderzenie pomimo ostrego kata, ale jakość strzału nie zrobiła raczej na nikim wrażenia. 

Wisła przeważała w posiadaniu piłki, ale wciąż brakowało skuteczności. Brzęczek w pewnym momencie mocno gestykulował i namawiał swoich podopiecznych do bardziej żwawego atakowania. Więcej spokoju w obozie częstochowian, którzy odpowiadali na akcje gospodarzy stałymi fragmentami gry. 

Zegar wskazywał 33. minuty gry, kiedy na trybunach podniosła się wrzawa, ponieważ Luis Fernandez domagał się przyznania jego zespołowi rzutu karnego. Zdaniem kibiców i napastnika Wisły, Adam Mesjasz dopuścił się faulu. Po chwili sędzie pobiegł, aby przyjrzeć się tej sytuacji za pomocą wideo weryfikacji. Jego decyzja była niemal natychmiastowa. Podyktował jedenastkę dla gospodarzy. Z niej łatwo trafił Fernandez i dzięki temu krakowianie objęli prowadzenie. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się już zmienić wyniku spotkania.

Dwa gole w drugiej połowie i kontrolowanie spotkania

Po zmianie stron podopieczni Brzęczka pokazali, że mają wszystkie argumenty we własnych rękach. W 46. minucie gospodarze mieli bowiem aut w pobliżu pola karnego przyjezdnych. I świetnie to wykorzystali. Piłkarze wymienili kilka podań i zakotłowało się w pobliżu bramki Bursztyna. Najprzytomniej zachował się tam Mateusz Młyński. Po obiegnięciu zdezorganizowanych obrońców gości, oddał mierzone uderzenie i posłał piłkę do siatki. Dzięki temu Wisła prowadziła już 2:0.

Skra nie zamierzała się łatwo poddać, ale nie da się ukryć, że miała spory problem z podejściem do przodu, aby zagrozić bramce Mikołaja Biegańskiego. Po godzinie gry Skra spędzała sporo czasu na połowie gospodarzy, ale nie potrafiła przełożyć tego na gola kontaktowego. W 64. minucie mieli szansę na to szansę. Bartłomiej Babiarz utrzymał się przy piłce przed linią pola karnego i uruchomił podaniem Filipa Kozłowskiego. Płaski strzał snajpera Skry Częstochowa nie zaskoczyło ustawionego w odpowiednim miejscu Mikołaja Biegańskiego.

Wisła spokojnie kontrolowała przebieg gry. Trudno powiedzieć, żeby druga połowa dała sporo emocji kibicom, którzy oglądali to spotkanie. Strzał Kozłowskiego był tak naprawdę jedynym poważniejszym zagrożeniem dla bramki ekipy Brzęczka. W piątej minucie doliczonego czasu gry znakomitą akcję stworzyła sobie Wisła. Doszło do kolejnego zamieszania w polu karnym gości, po którym Szymon Szymański dopuścił się błędu w obronie i strzelił gola samobójczego.

W efekcie Skra musiała pogodzić się z porażką 0:3 na stadionie im. Henryka Reymonta w Krakowie, bo sędzia po bramce zakończył spotkanie. Dzięki temu Wisła odniosła piąte zwycięstwa w sezonie i prowadzi w tabeli Fortuna I ligi z 16 punktami. Za nimi ŁKS Łódź ze stratą 1 pkt. Skra zajmuje 9. pozycję. 

Więcej o: