Manchester United przeżywa obecnie poważny sportowy kryzys, a drużyna po dwóch meczach nowego sezonu znajduje się na dnie tabeli Premier League. 17 sierpnia fani "Czerwonych Diabłów" mogą jednak nieco zapomnieć o aktualnych troskach i wrócić pamięcią do czasów, gdy ich ukochany zespół był na szczycie angielskiego futbolu. Dokładnie dziś mija bowiem 26 lat od jednego z najbardziej pamiętnych występów United. Meczu z Wimbledonem, w którym młodziutki David Beckham zadziwił świat.
Wyjazdowy mecz z Wimbledonem otwierał sezon dla Manchesteru United. Sezon bardzo udany, gdyż zakończony zdobyciem mistrzostwa Anglii. Piłkarze Sir Alexa Fergusona zainaugurowali rozgrywki w imponującym stylu. Po 58. minutach prowadzili 2:0, dzięki trafieniom Erica Cantony i Denisa Irwina. Gdy mecz gra zbliżała się ku końcowi, show skradł natomiast wspomniany Beckham.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Pomocnik, który jeszcze wtedy nie był największą gwiazdą światowego futbolu i dopiero wchodził do pierwszej drużyny United, w 90. minucie przejął piłkę na własnej połowie. Podprowadził ją kilka metrów do linii środkowej boiska, a następnie oddał strzał na bramkę Wimbledonu. Ku zaskoczeniu wszystkich, idealnie uderzona piłka przeleciała nad głową Neila Sullivana i wylądowała w siatce. Beckham uniósł ręce wysoko ku górze i się uśmiechnął. Wówczas nie wiedział jeszcze, że bramka ta przejdzie do historii.
21-letni wówczas Beckham zapewnił Manchesterowi zwycięstwo 3:0. Był to jeden z pierwszych magicznych momentów w karierze, która z każdym kolejnym sezonem nabierała niesamowitego tempa. Dla United "Becks" rozegrał blisko 400 meczów i zdobył wszystkie najważniejsze tytuły z Ligą Mistrzów na czele. Zdobył także wiele kapitalnych bramek, jednak żadna dziś nie jest wspominana z takim sentymentem i podziwem, jak ta przeciwko Wimbledonowi.
Warto przytoczyć także anegdotę dotyczącą całej sytuacji. Sir Alex Ferguson przyznał kiedyś, że Beckham już wcześniej w meczu z Wimbledonem próbował oddać podobny strzał. Legendarnemu menadżerowi nie spodobało się to, że jego młody podopieczny w ten sposób rozstaje się z piłką i rozważał nawet zdjęcie go z boiska. Ostatecznie jednak tego nie zrobił, a reszta jest historią.