W meczu 22. kolejki rosyjskiej Premier League FK Niżny Nowogród - Spartak Moskwa emocje rozpoczęły się dopiero po 70. minucie. Wówczas najpierw gola dla Spartaka strzelił Christopher Martins, a chwilę później odpowiedział Ibrahim Juldoszew.
W 79. minucie goście mogli strzelić zwycięskiego gola. Otrzymali bowiem od arbitra Iwanowa rzut karny, a do piłki podszedł Quincy Promes. Doświadczony Holender trafił do siatki i już cieszył się z bramki, ale wówczas do akcji wkroczył VAR.
Po interwencji asystentów VAR sędzia Iwanow podszedł do monitora, gdzie zobaczył, że Promes przy wykonywaniu rzutu karnego dwukrotnie dotknął piłki, uderzając ją sobie w nogę postawną. W związku z tym gol nie mógł zostać uznany i mecz zakończył się remisem 1:1.
- Na początku nawet nie rozumiałem, co się stało. Po raz pierwszy w życiu zobaczyłem coś takiego - ocenił Aleksandr Mostowoj, były piłkarz reprezentacji Rosji.
Ostatnie tygodnie nie są dobre dla Spartaka Moskwa. Klub ugrzązł w środku tabeli rosyjskiej Premier Ligi (ósme miejsce), a w dodatku ze względu na agresję Rosji na Ukrainę został wyrzucony z 1/8 finału Ligi Europy, gdzie miał się zmierzyć z niemieckim RB Lipsk.
Komentarze (9)
Już się cieszył z gola. Potem sędziowie spojrzeli na nogi. Kuriozalny karny [WIDEO]