- Dlaczego nas rozdzieliłeś? Dlaczego wkroczyłeś? Zdajesz sobie sprawę, że mu uratowałeś życie?! Ja i tak go zabiję! Rozumiesz? Chłopak ma szczęście, że nie nie miałem broni palnej, bo byłby jeszcze brzydszy - mówił do swojego ojca Quincy Promes, 50-krotny reprezentant Holandii. Tak wynika z nagrań telefonicznych rozmów, które opublikował serwis nos.nl.
Podczas imprezy rodzinnej piłkarza doszło do awantury, która się tragicznie skończyła, choć nie najgorzej, jak mogła. Promes miał zaatakować nożem swojego kuzyna, powodując u niego poważne obrażenia kolana. Na szczęście, skończyło się tylko na urazie nogi. Jak wynika z analizy policyjnych podsłuchów, Promes przyznał się do ataku podczas telefonicznej rozmowy z ojcem. A kuzyna zaatakował, bo ten - zdaniem Promesa - miał okraść ciocię zawodnika Spartaka Moskwa.
Uwagę zwrócił jednak fakt, że telefon Promesa znalazł się na podsłuchu już wcześniej. Holenderski "De Telegraaf" zdradza szczegóły sprawy. Holender musiał być podejrzewany w sprawie o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, zajmującej się handlem narkotykami. Policja zatrzymała członków grupy w 2020 roku w Antwerpii, gdy przechwycono 4000 kilogramów kokainy.
Piłkarz nie przebywa w areszcie. Kilka dni temu zdobył bramkę w derbach Moskwy przeciwko Dynamie. Był to jego piąty gol w tym sezonie ligi rosyjskiej. Jesienią Promes mierzył się także z Legią w Lidze Europy. W przeszłości ofensywny skrzydłowy występował w Twente, Go Ahead Eagles, Ajaksie Amsterdam i Sevilli.