Hoffenheim, czyli bogaty sen o Bundeslidze

Zespół beniaminka Bundesligi 1899 Hoffenheim, po dwóch kolejkach prowadzi w ligowej tabeli. Sukces drużyny, która w ciągu dwóch lat awansowała o dwie klasy rozgrywkowe, został okupiony nienawiścią kibiców z całych Niemiec

Bogata Bundesliga w natarciu ?

W ciągu dwóch sezonów zespół 1899 Hoffenheim awansował o dwie klasy rozgrywek - z trzeciej do pierwszej ligi. I jakby tego jeszcze było mało, po dwóch pierwszych kolejkach beniaminek ma sześć punktów i zajmuje pierwsze miejsce w Bundeslidze!

Opowieść jak z bajki, a takie przeważnie spotykają się z dwojakim przyjęciem. Wszystko za sprawą milionera Dietmara Hoppa, który sponsoruje klub z niespełna 3,5. tysięcznej miejscowości. Hopp jest współzałożycielem największej w Europie firmy produkującej oprogramowanie (SAP). I to właśnie postać milionera, stała się drzazgą w oku kibiców rywali beniaminka.

W meczu drugiej kolejki Bundesligi Hoffenheim grało z Borrusią Moenchengladbach. Kibice Borusii skandowali " Dietmar Hopp, syn dziwki". Za to zajście przeprosił prezes klubu Rolf Koenigs.

Powodem tego stanu rzeczy, są przede wszystkim pieniądze. W przeciwieństwie do reszty niemieckich klubów, które przez długie lata wypracowywały sobie markę, a ich droga do Bundesligi była długa i trudna, Hoffenheim odniosło błyskawiczny sukces.

Fani zespołu przyznają, że awans jest skutkiem milionów euro, które Hopp pompuje w drużynę już od początku lat '90. Ostatnio do klubu trafili Brazylijski pomocnik Carlos Eduardo (11,8 mln euro) oraz trener Ralf Rangnick, który prowadził wcześniej Stuttgart i Schalke.

Hopp, który zdaniem krytyków jest w Niemczech odpowiednikiem rosyjskiego milionera Romana Abramowicza (właściciel Chelsea), pomyślał również o stadionie. Nowy obiekt mający pomieścić 30 tysięcy widzów, zastąpi już w następnym roku obecny stadion Hoffenheim, na który może wejść tylko 5 tysięcy kibiców.

- Wielu uważa, że sukces beniaminka opiera się głównie na milionach euro, które dał Hopp i że bez nich, nie poradziliby sobie. Czas najwyższy, żeby udowodnili swoją wartość i wypracowali sobie szacunek. Można to porównać do sytuacji, kiedy do twojego bloku, wprowadzają się dzieciaki z bogatej rodziny. Stąd ta zazdrość - mówi wieloletni fan Bayernu Monachium Christian Thiele.

Negatywne nastawienie do drużyny, nie przeszkadza jej fanom. W małej miejscowości, zaraz po awansie ich drużyny, zrobiło się niebiesko - biało.

- Euforia piłkarska zapanowała wszędzie. Nawet jeśli wcześniej ktoś nie interesował się futbolem, to teraz jest inaczej. To jak sen, nie możemy jeszcze w to uwierzyć. Gra w Bundeslidze, to jak być zaproszonym na przyjęcie twojego starszego brata, gdzie po raz pierwszy ma się kontakt z dziewczynami - relacjonują kibice Hoffenheim.

Hopp, uważa, że jego klub w ciągu najbliższych lat będzie sam na siebie zarabiał i uniezależni się finansowo.

Transfery last minute: Ronaldo, Robinho i...Błaszczykowski??

Więcej o:
Copyright © Agora SA