Druga kolejka fazy grupowej mistrzostw świata w Katarze rozpoczęła się od meczu dwóch drużyn, które nie potrafiły wygrać swojego pierwszego spotkania. Ale o ile Walijczycy zdołali zremisować z Amerykanami 1:1, tak Iran doznał sromotnej porażki w meczu z Anglią aż 2:6. Jedni i drudzy szukali premierowego zwycięstwa, które zbliżyłoby którąś z tych drużyn do 1/8 finału.
Od pierwszego gwizdka Gwatemalczyka Mario Escobara reprezentacje Walii i Iranu narzuciły bardzo wysokie tempo gry, sytuacji bramkowych z obu stron jednak przy tym brakowało. W pierwszej połowie bardziej mogli się podobać piłkarze z Azji. Iran był w swojej grze bardziej konkretny i to on zdołał raz skierować piłkę do bramki przeciwnika.
Miało to miejsce w 15. minucie, gdy koszmarny błąd Connora Robertsa próbowali wykorzystać Sardar Azmoun i Ali Gholizadeh. Napastnicy Iranu przeprowadzili śliczną akcję dwójkową, której nie powstydziliby się Hiszpanie czy Brazylijczycy, ale Gholizadeh, który wpakował piłkę do pustej bramki przeciwnika, był w ostatniej fazie ataku na spalonym i po interwencji VAR bramka Irańczyków została słusznie anulowana.
Dość bezzębna przed przerwą Walia miała swoją doskonałą sytuację dosłownie chwilę wcześniej - po dośrodkowaniu tego samego Robertsa piłkę sięgnął przed bramką Kieffer Moore, ale trafił wprost w irańskiego bramkarza.
W kolejnych minutach dalej najaktywniejszym zawodnikiem ofensywnym był Sardar Azmoun. To jego strzał głową po stałym fragmencie gry poszybował obok bramki reprezentacji Walii. W doliczonym czasie gry napastnik Bayeru Leverkusen z kolei nie sięgnął piłki przed bramką rywala po groźnym dośrodkowaniu Ahmada Noorollahiego.
Druga część spotkania rozpoczęła się od niezwykłego pecha reprezentantów Iranu. W 51. minucie Sardar Azmoun wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale trafił tylko w słupek bramki Hennesseya. Po chwili jego wyczyn powtórzył Ali Gholizadeh, którego śliczny techniczny strzał zza pola karnego także obił obramowanie walijskiej bramki.
Walia odpowiedziała groźnym dośrodkowaniem na głowę Kieffera Moore'a, który uprzedził bramkarza Hosseiniego, ale główkował nad poprzeczką. Zespół Roberta Page'a po zmianie stron był jednak zupełnie w cieniu rywala z Azji. Iran potrafił zepchnąć Walię niejednokrotnie do defensywy, ale często drużynie Carlosa Queiroza w decydujących momentach brakowało dokładności.
W dodatku, w ostatnich minutach Walia musiała sobie radzić w dziesiątkę, bo fatalne wyjście przed pole karne zaliczył bramkarz Wayne Hennessey, który zdemolował wychodzącego sam na sam Mehdiego Taremiego. Sędzia Escobar pierwotnie pokazał Walijczykowi żółtą kartkę, ale po interwencji VAR nie miał wątpliwości i wyrzucił go z boiska.
Irańczycy walczył do końca o zwycięskiego gola. Już chwilę po czerwonej kartce byli tego bardzo bliscy - gdy strzał z dystansu Mehdiego Torabiego poszybował centymetry od walijskiej bramki.
Zespołowi z Azji udało się jednak dopiąć swego w 98. minucie gry, gdy kolejne dośrodkowania Irańczyków były wybijane przez walijskich obrońców, aż wreszcie do piłki przed polem karnym dopadł rezerwowy Roozbeh Cheshmi i potężnym strzałem z dystansu pokonał Danny'ego Warda.
Walijczycy rzucili się do ataku, ale chwilę później dostali jeszcze jeden cios. W 101. minucie znakomitą kontrę wyprowadził Mehdi Taremi, a po jego podaniu Ramin Rezaeian śliczną podcinką wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, ustalając wynik spotkania na 2:0 dla Iranu.
Reprezentacja Iranu zasłużenie pokonała Walię 2:0 i odniosła pierwsze zwycięstwo na turnieju w Katarze. O awans do 1/8 finału Irańczycy powalczą w bezpośrednim meczu ze Stanami Zjednoczonymi, który odbędzie się za cztery dni. Walia, która zmierzy się z Anglią, musi liczyć na prawdziwy piłkarski cud.