"Przegląd Sportowy" poinformował o śmierci Romana Korbana w poniedziałek 15 stycznia. Wybitny biegacz miał 96 lat i odszedł w australijskim Sydney, gdzie mieszkał od lat. Był najstarszym żyjącym Polakiem, który brał udział w igrzyskach olimpijskich. Ponadto w trakcie kariery zapisał się w historii kilkoma medalami dużych imprez.
Roman Korban specjalizował się w biegach średniodystansowych. Już w 1949 roku w Gdańsku został wicemistrzem Polski w biegu na 800 metrów, co powtórzył na tym samym dystansie rok później. W 1951 roku po raz pierwszy w karierze wygrał na krajowym podwórku - został mistrzem Polski w biegach na 800 oraz 1500 metrów. Na krótszym z tych dystansów triumfował także rok później.
Ponadto był również uczestnikiem igrzysk olimpijskich w Helsinkach w 1952 roku, gdzie odpadł w eliminacyjnym biegu na 800 metrów. Wówczas chorował na gruźlicę, która znacznie utrudniła mu rywalizację. Ten występ do teraz czynił go najstarszym żyjącym olimpijczykiem letnim z Polski.
W przeszłości Korban opowiadał, że jego przygoda ze sportem zaczęła się zupełnie z dala od rywalizacji. Do startu w pierwszych zawodach skusił go fakt, że w 1947 roku w Gdańsku organizatorzy oferowali "ćwiartkę" wódki za start na 400 metrów oraz pół litra trunku za bieg na dwa razy dłuższym dystansie.
- Na dodatek oferowali bułki na zakąskę, więc nic dziwnego, że skusiła mnie ta propozycja. Na miejsce startu na stadionie Lechii Gdańsk stawiłem się, paląc papierosa, za co od razu dostałem w gębę. Nieźle pobiegłem wtedy w eliminacjach i półfinale 400 metrów, osiągając po 55 sekund. W finale zająłem trzecie miejsce - wspominał Korban w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Po karierze Roman Korban uzyskał tytuł doktora na AWF w Poznaniu. Później mieszkał w USA oraz Australii, gdzie ukończył studia z rehabilitacji ze specjalnością "kontuzje kręgosłupa". Do emerytury pracował jako klinice rehabilitacyjnej w Sydney.
Komentarze (1)
Nie żyje Roman Korban. Wielka postać. Do sportu zachęciła go ćwiartka wódki
trzeba być prymitywem aby to napisać W TYTULE artykułu o jego śmierci