Na inaugurację sezonu Brooklyn Nets musieli uznać wyższość mistrzów ligi, Milwaukee Bucks, a w swoim drugim starciu byli blisko drugiej porażki z rzędu. Jeszcze na niespełna sześć minut przed końcową syreną przegrywali 98:108, ale piorunujący finisz zapewnił im triumf 114:109! W ostatnich minutach gracze Steve'a Nasha zanotowali kapitalną serię punktową 16:1.
Kapitalny mecz w barwach Brooklyn Nets rozegrał Kevin Durant - 29 punktów, 15 zbiórek i 12 asyst. Dzielnie sekundował mu LaMarcus Aldridge, który w ciągu 23 minut rzucił aż 23 punkty. Z kolei James Harden uzbierał 20 punktów oraz siedem zbiórek i osiem asyst.
Przypomnijmy, że w zespole Nets dalej nie występuje inna gwiazda - Kyrie Irving. Amerykanin został odsunięty od drużyny po tym, jak nie chciał się zaszczepić. "Amerykańskie media zastanawiają się, co dalej Nets poczną z niepokornym koszykarzem. Czy spróbują oddać go do innego klubu? A jeżeli tak, to czy znajdą się chętni na gracza, który psuł atmosferę wszędzie, gdzie się pojawił? A może Irving – jak plotkowano – skończy karierę, jeśli Nets sróbują się go pozbyć? – Nie zamierzam kończyć. Mam jeszcze wiele do zrobienia. Jest sporo młodych ludzi, których mogę zainspirować – skończył swój wywód Irving" - więcej można przeczytać w tekście Piotra Wesołowicza.
Z kolei w ekipie Philadelphii 76-ers najskuteczniejszy był Amerykanin Seth Curry - 23 punkty i cztery zbiórki, jego rodak Tobias Harris - 23 punkty, siedem zbiórek i cztery asysty oraz Kameruńczyk Joel Embiid - 19 punktów i osiem zbiórek i cztery asysty.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl