Więcej treści sportowych znajdziecie na Gazeta.pl.
24-letni Jaylen Brown grał 46 minut i pobił swój punktowy rekord kariery. Nie byłoby pewnie w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na początku października leczył COVID-19. Z tego powodu opuścił trzy mecze przedsezonowe. - Mój oddech wydawał się nieregularny, ale przez większość czasu było w porządku. Czułem w końcówce meczu zmęczenie i szybkie bicie serca - mówił dla ESPN.
Jaylen Brown oprócz 46 punktów miał dziewięć zbiórek oraz sześć asyst. Za dwa punkty miał skuteczność 16/30 i 8/14 za trzy. Zawodnik Boston Celtics został piątym koszykarzem w historii NBA, który na inaugurację sezonu zdobył przynajmniej 45 punktów i miał po pięć zbiórek i asyst. Dotychczas dokonali tego: Kyrie Irving, Anthony Davis, Michael Jordan oraz World B. Free. Co ciekawe tylko Jordan wygrał swoje spotkanie.
To jednak nie koniec. Jaylen Brown został trzecim zawodnikiem w historii rozgrywek w ostatnich 25 latach, któremu udało się w pierwszej kwarcie zdobyć przynajmniej 20 punktów. Wcześniej byli to Stephen Curry, gwiazdor Golden State Warriors oraz CJ McCollum z Portland Trail Blazers w 2015 roku.
Koszykarze New York Knicks mogli, a właściwie powinni zakończyć spotkanie w regulaminowym czasie gry. Jeszcze na początku czwartej kwarty prowadzili bowiem dwunastoma punktami, a w 43. minucie po efektownym wsadzie Juliusa Randle'a 108:97.
Mało tego, gospodarze zaledwie dziewięć sekund przed końcem po trafieniach Evana Fourniera z rzutów wolnych prowadzili 114:110. Błyskawicznie za trzy punkty skutecznie rzucił Jaylen Brown. W odpowiedzi Julius Randle trafił dwa rzuty osobiste. W ostatniej sekundzie do dogrywki doprowadził Marcus Smart trafieniem za trzy punkty. W dodatkowym czasie gry lepiej zagrali gospodarze.
- Ten mecz jest dziki. Jutro nikt nie będzie w stanie wstać z łóżka - komentował pasjonujący mecz Lebron James, gwiazdor Los Angeles Lakers na Twitterze.