To był mecz na szczycie Konferencji Wschodniej. Raptors to druga drużyna (bilans 28-11), a Heat to rewelacja ostatnich tygodni. Wtorkowa wygrana nad ekipą z Toronto była piątą z rzędu i ósmą w ostatnich 10 meczach. Drużyna z Miami jest już czwarta na Wschodzie, ma taki sam bilans (23-17) jak Washington Wizards Marcina Gortata.
Zwycięskie punkty dla Heat we wtorkowym meczu zdobył Wayne Ellington po wejściu na kosz na sekundę przed końcem spotkania. Dla Raptors była to dopiero druga porażka we własnej hali.
Mecz był zacięty, momentami ostry. W trzeciej kwarcie doszło do awantury, gdy przepychający się między sobą Serge Ibaka (Raptors) i James Johnson (Heat) zaczęli okładać się pięściami. Sędziowie szybko wkroczyli do akcji, inni gracze do awantury nie dołączyli i zajście udało się szybko opanować. Arbitrzy odesłali obu zawodników do szatni.
- Od początku meczu było czuć, że coś wisi w powietrzu, ale takie powinny być mecze w tej lidze. Była ostra fizyczna walka, o to chodzi - mówił trener Heat Erik Spoelstra.
Blisko spięcia było także po meczu, gdy od ostrych słów niemal do czynów przyszli najlepsi gracze obu drużyn - DeMar DeRozan i Goran Dragić.
- Nic wielkiego się nie stało. Po prostu "pogadaliśmy" - stwierdził Dragić, który dla Heat zdobył 24 punkty, miał 12 zbiórek i cztery asysty. DeRozan zakończył mecz z 25 punktami, sześcioma asystami i czterema zbiórkami.
Toronto Raptors - Miami Heat 89:90
Oklahoma City Thunder - Portland Trail Blazers 106:117
Dallas Mavericks - Orlando Magic 114:99
Los Angeles Lakers - Sacramento Kings 99:86