Choć od lat Stanisław Aniołkowski uchodził za duży talent, nie udawało mu się udowadniać swojej wartości w barwach zagranicznych zespołów. Po dwóch niezłych, choć nie wybitnych, latach w belgijskiej ekipie Bingoal Polak przeszedł do amerykańskiego Human Powered Health, gdzie zrobił ważny krok do przodu. W 2024 roku został kolarzem francuskiego Cofidis i tegoroczny wyścig Giro d'Italia jest dla niego niezwykle udany.
Przed tygodniem 27-latek zajął drugie miejsce na 13. etapie wyścigu, a do zwycięstwa zabrakło naprawdę niewiele. Kilka dni później w Padwie był piąty. Aniołkowski to ewenement w polskim kolarstwie. W ostatnich dekadach - jeśli mieliśmy kolarzy osiągających sukcesy - to specjalizowali się w jeździe po górach (Rafał Majka, Przemysław Niemiec), jeździe indywidualnej na czas (Maciej Bodnar) czy w jednodniowych klasykach - Michał Kwiatkowski. Sprintera odnoszącego sukcesy na poziomie wielkich tourów nie było od lat.
Do zakończenia Giro d'Italia zostały trzy etapy - w piątek 24 maja kolarze będą rywalizować na odcinku między Mortegliano a Sappadą, później w sobotę zmierzą się na trasie z Alpago do Bassano del Grappa, a w niedzielę 26 maja odbędzie się wyścig po ulicach Rzymu, co będzie także finałem rywalizacji na Giro. Dwa pierwsze etapy nie są płaskim, więc tu Aniołkowski może mieć problemy, by przyjechać z główną grupa. Co innego niedziela, która będzie właśnie świętem dla sprinterów. Zwycięstwo w finałowym etapie jest niezwykle prestiżowe dla kolarzy.
- Skoro jestem drugi na etapie, to nie wydaje mi się, żeby pierwsze miejsce było poza zasięgiem - przyznał w rozmowie z portalem naszosie.pl. - Ciężko pracowałem, żeby być w stanie osiągać takie wyniki i teraz mogę powiedzieć, że tak, wierzę w to. Wierzę, że przy dobrym dniu, dobrym ustawieniu na finiszu, bo to jest tutaj kluczowe, będę w stanie powalczyć o zwycięstwo - dodał także.
Aniołkowski słynie także z charakterystycznego wyglądu. 27-latek zapuścił wąsa i jest to jeden z jego znaków rozpoznawczych. Czy wąsem chciał nawiązać do postaci Lecha Piaseckiego? - Dokładnie tak było (śmiech). Planowałem wygrać z wąsem, ale cóż, nie udało się - skomentował.
Liderem klasyfikacji generalnej jest aktualnie Słoweniec Tadej Pogacar. 16. miejsce zajmuje Rafał Majka, a Aniołkowski jest 128.